AMY
Tego dnia obudziłam się wcześnie... jak na mnie. Pierwszą czynnością którą wykonałam było sięgnięcie po telefon. Kilka wiadomości typu ,, Wesołych Świąt" - przeczytałam pierwszą przesłodzoną wiadomość.... - Tak,tak, Wesołych-powiedziałam sama do siebie i spojrzałam na godzinę- tak jak mówiłam 8.30 to dla mnie wcześnie. Jenak nie miałam ochoty jeszcze wstawać. Wtuliłam się w poduszkę i wygodnie ułożyłam. Nie zasnęłam, nie o to mi chodziło, chciałam jedynie chwile sama, w spokoju poleżeć.
I nagle drzwi otworzyły się z hukiem- Już wiedzą!... wszyscy. Każda gazeta o tym pisze!- Liam usiadł na moim łóżku. Po chwili dopiero dotarło do niego, że ,, mnie obudził"- Obudziłem cię? Przepraszam.
- Nie, nie spałam. - podniosłam sie i przetarłam oczy. patrzyłam na Liama myśląc, że może się domyśli, że ma mi powiedzieć o czym piszą gazety. - No?
-Co?- spytał zdezorientowany
- O czym piszą gazety? !
-aaaaa, no tak-uśmiechnął się - O tym, że...teraz zacytuje ,, Czy Liam Payne przedstawi rodzicom narzeczoną?" ,, Liam Payne i tajemnicza dziewczyna u rodziców chłopaka" ,, Nowa miłość członka zespołu One direction? Czy to coś poważnego?"
- No dobra tam... nie przejmuj się, przecież to tylko szmatławiec...- powiedziałam do chłopaka i pogładziłam go ręką po plecach
- Właściwie to nie wiem czemu mnie to tak poruszyło. Schodzimy na śniadanie?
-Poczekaj.! - zeskoczyłam z łóżka i wbiegłam do łazienki zamykając po drodze drzwi od niej na klucz
EMMA
Nie wiem jakim sposobem znalazłam się w łóżku jednego z chłopaków... Wstałam i rozciągnęłam się. Podeszłam do okna, wzięłam w rękę fioletową zasłonę i odsłoniłam je. Moim oczom ukazał się jakiś metrowy, może większy śnieg, plus cały czas padało i wiało.
-No to świetnie- powiedziałam sama do siebie i zmartwiona zeszłam na dół. Stanęłam za sofą na której siedział Zayn i razem z nim wgapiałam się w telewizor.
- Informujemy, że wszystkie drogi w Londynie zostały zamknięte do odwołania...- zdanie wypowiedziane przez prezenterkę wiadomości pewnie dla wszystkich londyńczyków nie było zbyt dobrą wiadomością.
W końcu dziś wigilia.
Westchnęłam głośno i razem z Zaynem powędrowałam do kuchni na śniadanie. Razem zjedliśmy przyrządzoną przez chłopaka, pyszną jajecznicę.
Niestety miałam dziś iść na chwilę do rodziców i chyba nic z tego.
Poszłam do łazienki się trochę odświeżyć i wyszłam chyba po jakieś pół godzinie. W tym czasie Zayn zdążył wy już co porobimy. Weszłam do salonu, ubrana w jakieś wygodne ciuchy, a głowie miałam jakiegoś rozwalającego się koczka. W pokoju było dość ciemno, wszytko było pogaszone,a okna pozasłaniane. Światło dawał jedynie kominek, nie powiem, atmosfera mi się podobała. Na sofie porozwalane były poduszki i koc, na stole postawiony był popcorn,chipsy, żelki i cola.
Dodatkiem był stojący blisko mnie Zayn trzymający w ręku filmy
-Co oglądamy?- uśmiechnął sie słodko. Wyszukałam wzrokiem jakiegoś ciekawego tytułu i wyciągnęłam mu z ręki, jak się okazało komedię romantyczną.
-yyy Na pewno chcesz to oglądać?- spytałam. Nie chciałam aby była tak nie zręcznie i żebym tylko ja miała frajdę z oglądania filmu.
- Piszę się!
-No dobra, sam chciałeś! - powiedziałam zmienionym głosem
Włożyłam płytę do odtwarzacza i ułożyłam się wygodnie na kanapie, przykryłam się połową koca, to samo zrobił mulat. Nalałam nam coli i aby później nie przeszkadzać wzięłam na kolana miskę popcornu. Wybraliśmy film ,,I, że cię nie opuszczę". Na początku kiedy widziałam, że ten film będzie mega romantyczny czułam się trochę niekomfortowo. W niektórych momentach na początku po prostu nie wiedziałam co mam robić, kiedy aktorzy się całowali ja jak idiotka gapiłam sie na kominek, no bo tak właściwie co miałam zrobić? przykleić sie do mojego byłego... niekoniecznie pasowała mi ta opcja. Cały czas miałam w głowie jego wczorajsze słowa. Dlaczego to powiedział? W sumie nie wiem dlaczego się na niego obraziłam.
Spojrzałam na niego, w tym samym momencie on na mnie. I wtedy nasze usta złączyły się. Czułam się tak jak kiedyś jednocześnie szczęśliwa, odprężona i po prostu czułam, że żyję. Minęło trochę czasu zanim się od siebie odkleiliśmy.
LIAM
W końcu z łazienki wyszła pięknie ubrana Amy. Wyglądała tak ślicznie, aż nie mogłem odkleić od niej wzroku. Usiadła znudzona koło mnie
- To schodzimy na dół?-uśmiechnęła się pokazując dołeczki
Aż sam się do niej uśmiechnąłem- nie umiałem się powstrzymać. Spojrzałem na jej usta, poczułam zapach malinowego błyszczyka. Jak ja kocham maliny- powiedziałem do dziewczyny która wydała się trochę zawstydzona. Kurcze teraz albo nigdy- pomyślałem i nie wiele więcej myśląc zbliżyłem się do niej. Odgarnąłem loki dziewczyny do tyłu, jej wzrok utkwił w moich oczach, zapewne czekała na kolejny ruch. Nie wiedziałem czy dobrze robię ale miłość jest ślepa-wybaczyłbym jej wszystko. Pocałowałem ją. Modliłem się aby wszystko poszło dobrze. Dziewczyna nagle odsunęła się ode mnie. Serce zaczęło mocniej walić, wiedziałem, że zaraz powie mi coś typu ,, nie jestem gotowa, nie kocham cię"
-Tak długo na to czekałam...- wtuliła się we mnie. pocałowałem ją w głowę i oparliśmy się o ścianę.
_____________________________________________
Taki krótki, bez sensu. Trochę się dzieje. LOVEEE!!!!! <3 :D Dobra teraz takie ważniejsze. Ja nie chcę żebyście byli na mnie źli :D zrobiłam tak jak wydawało mi się najlepiej. Nie chciałam kończyć tego bloga, za bardzo się przywiązałam. Ale tak samo chciałam utworzyć nową historię. Są wakacje! mam więcej czasu na pisanie wszystkiego więc postanowiłam prowadzić 2 blogi ale na Dream about the future rozdziały będą częściej :P
I BARDZO PRZEPRASZAM, ŻE TAKI KRÓTKI!
Pozdrawiam
Nika :**