niedziela, 16 sierpnia 2015

poniedziałek, 8 października 2012

Koniec.

Dobra.... W końcu trzeba to napisać :D Jest mi strasznie smutno żegnać sie z tym blogiem. To jest taka pierwsza moja historia, dzięki której uświadomiłam sobie jak bardzo lubię pisać <3. Nie będę was już tu przepraszać za moje niedodawanie rozdziałów na czas bo w sumie to nie miało by sensu i zresztą przepraszałam was już za to nie raz.

Ogólnie :

wszystkie komentarze : 730
Wyświetlenia bloga :  28 908


No i co do nowego opowiadania. 
Jeśli ktoś z czytelników tego bloga będzie chciał czytać moją nową historię to zapraszam na :
http://nika-my-life.blogspot.com/

Zacznę dodawać tam rozdziały za około 2-3 tygodnie. Mam napisany prolog i rozdział 1 wprzód lecz cały czas nie mogę wymyślić imion i wyglądu bohaterów. Zacznę blog gdy będę miała 5 rozdziałów w przód lub więcej. Blog nie będzie o one direction aczkolwiek nie wiem jeszcze czy bohaterem nie będzie któryś chłopak jako zupełnie inna osoba.


A teraz jeszcze wam trochę po przynudzam o why is it so hard ;)

Początkowo, kiedy zaczęłam pisać w ogóle nie miałam żadnego pomysłu na to opowiadanie. Od tak sobie wstawiłam zdjęcie jakieś laski, chłopaków i zaczęłam pisać. Teraz czytając to wszystko doszłam do wniosku, że moje rozdziały na przestrzeni czasu zaczęły nabierać sensu i polepszać się ( w jakim kol wiek znaczeniu) Później do mojej głowy zaczęło napływać miliardy pomysłów. Dodałam do bohaterów Emmę i Cody' iego. W ogóle nic nie miałam przemyślanie. działałam spontanicznie. Gdybym wykorzystała wszystkie moje pomysły to kurcze..... ile tu by było rozdziałów. Jednak później wgl odechciało mi się pisać :|  Najpierw działałam sposobem, że dodaję rozdział, na drugi dzień piszę następny, odpoczywam, dokańczam go i znów dodaję.  A kiedy odechciało mi się pisać, na dworze zrobiło się cieplej, zaczęłam częściej wychodzić z domu i wracać późno. Nawet nie chciało mi się zaglądać na bloga .  I to był błąd. Na samym początku męczyłam ciągle moich znajomych chwaląc się ile to mam wyświetleń, komentarzy itp.:D Później przestało mnie to obchodzić, cały czar prysł. Później nie wiedziałam jak to mam wszystko naprawić i nic mi nie szło. Czas mijał, a rozdziału jak nie było tak nie było. Pisałam ze dodam za ileś tam dni.... do tego czasu napisałam może z pół rozdziału i dalej znów mi się nie chciało. Teraz nie wiem jak mam to naprawić i po prostu tak zostało. Dlatego nie jestem pewna co do tego nowego bloga ale chcę zaryzykować, chcę znów zanudzać moich przyjaciół i pytać sie jaka scenka będzie fajniejsza i przed snem układać sobie w głowie rozdział <3

Z całego serca dziękuję wszystkim czytelnikom, nawet tym niekomentującym, ze byli cierpliwi, wierzyli we mnie i po prostu byli <3

Postanowiłam nie usuwać Why is it so hard. Za dużo mnie wiąże z tym blogiem.



                                                                |
                                                                |
                                                                |
                                                          Epilog :D :D :D

Epilog


                  EMMA

-Zayn! pośpiesz się bo zaraz się spóźnimy!- nie ma to jak układać włosy 2 godziny.
- Kochanie no nie denerwuj się, już idę
- Niall na nas dziś liczy,pewnie się denerwuje,a ty nie dość, że garnitur przez pół godziny prasowałeś to teraz w tej łazience siedzisz! Masz 10 minut!
-Ej! a kto tak w ogóle opiekuje się ,, małą Amy i małym Zaynkiem" :D
taaaa.... nie ma to jak na swojego synka mówić mały zayn.
...
- No w końcu!
- Slicznie wyglądasz ruuda.
- Na ślub jakoś trzeba - zaśmiałąm się, chodź sama dobrze wiedziałam,że wyglądam rewelacyjnie^^
 Włosy polokowałam, a ubrana byłam tak
W ostatniej minucie zadzwoniłam jescez do opiekunki żeby się upewnić czy wszystko wie i wyszliśmy z domu. Nie powiem sama też sie denerwowałam, mój najlepszy przyjaciel w końcu znalazł swoją miłość.  A tak ! zapomniałam przedstwić ,,sytuację" jaka teraz jest. Ja i Zayn jesteśmy małżeństwem, mamy synka Jack'a który ma roczek. Amy i Liam jeszcze się nie pobrali  , aczkolwiek  już miesiąc są hymmm jak to się mówi? no w sensie, ze on jej się oświadczył miesiąc temu, no i jak już sie domyślacie mają córeczkę, ma 3 latka i nazywa się Alice. Harry zerwał z Sue jakiś czas temu ponieważ go zdradziła  :/ ale wydaje mi się, że chłopak szybko kogoś znajdzie. Lou? no jak to Lou :D dziewczyn ma pewnie mnóstwo ale tej jedynej to sobie znaleźć nie może. A Niall właśnie dziś się żeni z piękną, a co najważniejsze bardzo sympatyczną i fajną Jennifer. No i tak sobie fajnie żyjemy. W końcu zaczęło się układać i jest dobrze :P

      AMY

- Gdzie wy jesteście, za 5 minut się zaczyna! - powiedziałam cicho do telefonu i zajęłam swoje miejsce w kościele. Liam dziś był świadkiem więc ja, Louis, Harry no i Zayn i Emma mięliśmy osobne dwie ławki jako również ważni goście :D Dziś miałam wyprostowane włosy i ubrana byłam w to. Może niezbyt weselnie ale trudno. Harry biedny przyszedł bez osoby towarzyszącej. Najgorsze było to, ze zupełnie nie mogłam się skupić na ceremonii która zaraz miała się zacząć. Cały czas myśliałam o mojej córeczce która musi przez najbliższą godzine być z jakąś nieznajomą babą.


W końcu gdy ślub się zakończył wszyscy przed kościołem składali życzenia i po jakieś godzinie zebraliśmy się i pojechaliśy do restauracji. Oczywiście nie obyło się bez fanów, reporterów, co chiwla niespodziewanych przystanków z powodu ludzi na ulicy którzy chcieli zobaczyć sławny zespół.  No właśni... chłopacy cały czas grają :D  to dziwne, że boysband utrzymał się aż 4 lata. Ale oni mają taki talent, ze w sumie....

Właściwie nie chce mi się opisywać całej zabawy do 6 rano :D Wiadomo chłopaki trochę śpiewali, wszyscy się bawili.

Mimo, że całe moje życie było naprawdę dziwne i bardzo szalone to jestem wdzięczna, ze poznałam takich ludzi i wszystko się mi ułożyło!
_______________________________________________________________________

Właściwie nie mam co tu napisać :) chociaż najważniejsze jest chyba to, że chciałam podziękować 2 anonimkom które mnie zrozumiały <3 BArdzo wam dziękuje. Właściwie to chciałam wam napisać, że dziękuję, ze ze mną byliście tyle czasu, chodź i tak wszystko znajdzie się w poście końcowym <3



                                     

niedziela, 23 września 2012

rozdział 6 (32) Jak dzieci cz2

                                          Pamiętnik Emmy

Przygotowania do wyjścia trwały wieczność. Z plaży zebraliśmy się dopiero po 21 więc i tak mięliśmy mało czasu na ogarnięcie się. Ja rzuciłam się na łazienkę, a Zayn szykował ubrania. Trochę dziwnie się czułam wiedząc, że dziś będę z nim spała... co prawda już dużo razy byliśmy w jednym łóżku ale prawda jest taka,że przyjaźnie nie jest łatwo przekształcić w miłość, a miłość w przyjaźń, jak na na razie nam to drugie udaje się świetnie ale nie jestem pewno czy dobrze robimy. Czułam, że coś jest nie tak ale domyślałam się, że nie chodzi o Zayna. Czuję się okropnie, że tak potraktowałam Nialla. Wzięłam głęboki oddech i wlazłam pod prysznic.

- Wyglądasz pięknie- skomentował mnie mulat gdy wyszłam z łazienki. ubrana byłam tak.
- Dziękuję- uśmiechnęłam się szczerze i wyszłam z łazienki, zaraz po mnie wszedł do niej Zayn. Usiadłam na łóżku. Czułam, że jedna osoba dziś nie będzie się dobrze bawić..... źle się z tym czułam. Postanowiłam z nim pogadać. Wyszłam po cichu i podbiegłam do drzwi pokoju Nialla i Louisa. Zapukałam lekko i weszłam do środka. Lou od razu załapał o co chodzi i wyszedł z pokoju zostawiając nas samych. Niestety nie przemyślałam co tak dokładnie chce mu powiedzieć i chyba dość długo szukałam odpowiednich słów w głowie bo blondyn odezwał się pierwszy
- Więc.... znów jesteście razem?- powiedział nawet na mnie nie patrząc, co mnie bardzo zabolało.
- Tak. - szybko odpowiedziałam- Ale.... nigdy nie zapomnę mojego najlepszego przyjaciela żarłoka- cicho się zaśmiałam i zauważyłam, że on też się uśmiechnął.
- A ja nigdy nie zapomnę dziewczyny która jako pierwsza zauważyła, że  nie jestem tylko uczuciowym farbowanym blondynkiem którego od tak można ranić.
- Niall. ja... ja cię przepraszam. Tyle się w moim życiu zmieniło od kąt poznałam was i Amy. Nigdy nie będę w stanie wam wszystkim podziękować za to co dla mnie zrobiliście. Ja cię uwielbiam, uwierz, że lubię cię najbardziej ze wszystkich chłopaków na całym świecie i to nie zmieni nigdy. Ale.. ty nie zasługujesz na dziewczynę która ciągle by cię tylko raniła. Ty zasługujesz na kogoś lepszego po prostu nie pasuje do ciebie i ty to wiesz ale nie możesz sobie tego przetłumaczyć. Masz jeszcze czas na znalezienie wymarzonej dziewczyny. Pamiętasz jak zawsze mówiłeś, że nie zależy ci na tym czy znajdziesz żonę w wieku 16 czy 50 lat? ważne, żeby to była ta jedyna. - przybliżyłam się do chłopaka i pocałowałam go w policzek. - Na zawsze przyjaciele?
    ( chwile zastanowienie chłopaka)
- Tak, na zawsze- w końcu zobaczyłam wielki uśmiech na jego twarzy, przytulił mnie- Chodź twoja przemowa mnie bardzo poruszyła, w jednym nie masz racji. Nie ma lepszej od ciebie.

 W końcu po 22 wyruszyliśmy zaludnioną ulicą do klubu. Amy ubrana w to szła wtulona w swojego kochanego chłopaka. ONI SĄ CUDOWNI!!!
Czerwono włosa Sue w tym niesiona przez Hazze = <3 oni jednak do siebie pasują! mimo, że jej nie lubię i to się nie zmieni to cieszę się z ich szczęście. Oczywiście na samym początku naszej grupki szedł Louis który ,, wyrywał laski", no cóż w końcu jest w swoim świecie, task mi się wydaje, że on lubi to najbardziej. Chyba nie jest jeszcze gotów na prawdziwy związek.
Ja szłam pomiędzy Zaynem i Niallem i było fajnie. Co prawda Czasem jakieś laski po drodze zarywały do blondynka,a on do nich więc było dobrze, nawet później poszedl na sam tył naszej ,, grupki" i szedł razem z jakąś dziewczyna i gadali :D.  A ja i Zayn? kilka całusów i przutanie. Od razu nie będzie wielkiej miłości :P

Weszliśmy do pierwszego, lepszego klubu ( w całej miejscowości roiło się od hucznych miejsc, imprez). Wystrój?  Taki jak prawie wszędzie. Granatowe ściany i czerwone, ledowe światła. Na samym środku dyskoteka, dj. A po bokach na górze , nazwijmy to tarasem.był bar i przejście do innych pomieszczeń. Roiło się tu od dziwnych i podejrzanych ludzi no ale cóż. Poszliśmy do góry zająć sobie stolik. Hazza od razu porwał swoją dziewczynę do tańca, a Louis pociągną jakaś brunetkę stojącą przy barze i też poszli na dół. Ja, Zayn, Amy zamówiliśmy po drinku, Liam wode, a Niall  w nieokreślonych okolicznościach po prostu się zmył. To raczej nie było miejsce na rozmowy, nic nie było słychać, prócz muzyki oczywiście. Szybko pojawiła się fanka zespołu i namówiła Zayna aby poszedł z nią zatańczyć. Amy i Liam też mieli na to ochotę tylko, że przyjaciółka nie chciała mnie zostawić samej. W końcu zapewniłam ją, że nie będę się nudzić i ci też poszli. Wiadomo, ze się nudziłam ale nie mogłam być zołzom. Miałam wielką nadzieję, że zaraz pojawi się Zayn lub Niall ale jak na złość nie było żadnego. Bez zastanowienia podeszłam do baru i zamówiłam kolejnego drinka, tym razem nie przenosiłam się do stolika, usiadłam przy ladzie. No i oczywiście kelner zaczął do mnie zarywać. Miałam ochotę mu coś powiedzieć ale mi się nie chciało. :P Wzięłam ostatniego łyka i odłożyłam szklankę. Odgarnęłam włosy do tylu, zeszłam po schodach na dół. Przy schodach na dole stało kilku kolesi wyglądających jak napaleńcy czekający tylko na samotną i upitą laske. Taaaaa... Ominęłam ich szerokim łukiem i poszukując wzrokiem Zayna szłam do przodu. W końcu mój wzrok zatrzymał sie na chłopaku, ja też przystanęłam. Zayn cały czas tańczył z jakimiś laskami, nie chciałam być gorsza, przecisnęłam się przez kilka par i podeszłam do mulata. Odepchnęłam jakąś laske i pociągnęłam chłopaka w moją stronę. Zaczęliśmy tańczyć, baaaaaaardzo dziwny i troche ,, zboczony" taniec...

                                   Pamiętnik Amy

W klubie podobało nam się ale jednak to chyba nie było dziś ,, nasze miejsce ". Zaproponowałam abyśmy poszli się przejść, chłopak od razu się zgodził. Wysłałam Emmie smsa, że wychodzimy, moze go odczyta :D. Powoli wyślizgnęliśmy się z klubu i szliśmy z powrotem ulicą " do hotelu" muszę przyznać, że to miasto ożywa dopiero w nocy. Szliśmy po ciemku przytulając sie. Byłam tak szczęsliwa, że mam taką osobę jak Liam. Mimo, ze czasem się kłócimy to nie przeżyłabym naszego rozstania. Jako, że było lato na dworze po północy było ciepło. Droga we dwoje wydawała się dużo dłuższa niż poprzednio. Nie odzywaliśmy się do siebie, było nam tak dobrze. Mimo, że na prawdę bolały mnie nogi to nie chciałabym tej chwili spędzić inaczej. Przechodziliśmy właśnie koło wejścia na plaże. Chyba pomyśleliśmy o tym samym bo nasze nogi automatycznie zaczęły skręcać w prawo- do wejścia na plaże. Tu zrobiło się już troszkę zimniej. Liam zauważył, ze lekko się trzęsę- oddaj mi swoją marynarkę <3. Szliśmy trochę plażą ale zaproponowałam abyśmy usiedli. Zdjęliśmy buty i rozłożyliśmy się na piasku przy wodzie. Co było dziwne uderzające fale nie były zimne. Liam polozył się, a ja zaraz po nim. Wtuliłam się w chłopaka i objęłam go jedną ręką. Patrzyliśmy w gwiazdy i cieszyliśmy sie chwilą. Było na prawdę ciemno,jedynie księżyc i gwiazdy dawały oświetlenia. Na plazy byliśmy zupełnie sami, co prawda możne by się bać i w ogóle ale przy moim przyszłym mężu niczego się nie bałam :P .
- Kocham cię Amy- w końcu powiedział Liam i jeszcze bardziej mnie do siebie przytulił. Zaraz po tym pocałował mnie w skroń
- Też cię kocham.  Cieszę się, że mam ciebie- odwzajemniłam pocałunek pocałunkiem w usta po czym położyłam głowę na torsie chłopaka.

- Wchodzimy?- zaśmiał się Liam, ale niestety mówił dość poważnym głosem.
- Co, zwariowałeś?- zaśmiałam się i wstałam ( on wstał wcześniej)
- Woda jest ciepła- chłopak zdjął koszulkę.
- Ale jest ciemno i...
- i się boisz?- Liam podszedł do mnie, przytulił i na ucho wyszeptał, że przy nim nigdy nie mam się czego bać. Byłam tym wszystkim tak pod jarana, że cóż....
Zdjęłam koszulę i spodnie,w samej bieliźnie zbliżyłam sie do wody, zamoczyłam stopy - Nie no, zimna to nie jest.- odwróciłam się aby poinformować chłopaka ale w tym samym czasie on wziął mnie na ręce " jak pannę młodą" i zaczął iść
- aaa! Boje się. Są tu rekiny?- nie wiedząc czemu wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem.
- Na pewno są- odpowiedział poważnym głosem ( co prawda wyczułam ze nie mówi prawdy) \
  Nagle chłopak za nużył się, tym samym i ja.
- I co, tak źle?
- No nie- pocałowałam go namiętnie w usta.
 No i zaczęliśmy się całować  :]

Było dużo wygłupów, śmiania, trochę pływaliśmy :P
 Zaraz po wyjściu chłopak w ogóle nie martwił się o siebie. Szybko założył na mnie marynarkę i zaczął wycierać swoją koszulką " abym się nie przeziębiła" Ciekawa byłam co on założy ale tak na prawdę to straciłam orientację w terenie i dopiero po chwili uświadomiłam sie, ze jesteśmy na plaży kilka metrów od hotelu.






__________________________________________________________________________________

No hej wam ! Wiem, ze długo mnie nie było ale szkoła i życie mnie przerosło. Troche musiałam sobie poukładac ale już jest dobrze :P W nagrodę POSTARAM się dodać kolejny rozdział przed weekendem . Nic nie obiecuję.   Więc zbilżamy się do epilogu :| ale na razie o tym nie mówmy :P to na razie nie koniec. Kolejny blog będzie, nie o one direction ale będzie dwóch chłopaków z 1d oczywiście jako zupełnie inne osoby (mam nadzieję ze wiecie o co chodzi) No to chyba tyle. Pozdrawiam was!!! <3 <3

środa, 19 września 2012

hej

wiem, rozdział miał pojawić się w weekend ale teraz mam trochę jakby to nazwać.... komplikacje (?) Rozdział NA PEWNO pojawi się do poniedziałku, nie wiem niestety kiedy dokładnie. Poszłam dopiero do gimnazjum, a juz co chwila kartkówki :| i jeszcze w domu masakra i w życiu prywatnym :D ^.^
           I od razu mam do was Informacje.
To napisze jeszcze w poście końcowym ale jak juz wiecie niedługo będzie ostatni rozdział. Na razie nie planuję nowego bloga, a jeśli tak to chcę chociaż napisać połowę rozdziałów w przód. Jeśli ktoś będzie chciał wiedzieć kiedy założę nowego bloga ( nie o one diretion) to napiszcie na mój e-mail.
werrnika@gmail.com

poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 5 (31) - Jak dzieci. cz 1

                             
                                              Pamiętnik Emmy

Z Kaylem naprawdę świednie się bawiłam i w rezultacie późno wróciłom do domu, co oczywiście nie było najlepszym pomysłem. Nie byłam w ogóle spakowana, uszykowana,a ni nic. Pierwsze co zrobiłam to obudziłam Amy i kazałam jej iść do łazienki się ogrnąc bo ja postanowiłam, ze najpierw się spakuję.
Było już grubo po północy i czułam, że w ogóle nie pójde spać. Spakowałam ciuchy i inne niezbędne rzeczy. Amy wyszła z łazienki i zaraz po tym rzuciła się na łóżko i zasnęła. Chciałam wtedy być na jej miejscu ale chciałam jakoś ładnie wyglądać... Z łazienki wyszłam po jakieś godzienie. spojrzała na zegarek- 03.15. Trudno... będę spała w samochodzie. Uszukowałam sobie jeszcze na jutro wygodny zestaw i w końcu położyłam się spać. Niestety po 2 godzinach budzik zadzwonił i musiałam wstać. Nieprzytomna założyłam na siebie tęczowy T-shirt oraz jeansowe spodenki. Wsunęłam na nogi różowe vansy, spakowałam torebkę, wzięłam jeszcze z szafy zwykłą, granatową bluzę i razem z Amy i torbami wyszyłyśmy z pokoju. Obydwie rzuciłyśmy sie na lodówkę zgarniając do torebek to, co najlepsze. W pośpiechu uszykowałam sobie kanapkę z nutellą i również w rekordowym tempie, że tak powiem wsunęłam ją do buzi. Niestety nic więcej zrobić nie mogłam, chłopaki wpakowali nam się do domu i darli sie, że mamy się pośpieszyć. Jeszcze w biegu skorzystałam z toalety i ostatnia wybiegłam z mieszkania. Przy drzwiach czekał na mnie Zayn, pomógł mi z torbą (wziął ją :D). Po drodze do samochodu opowiadaliśmy sobie jak to będzie fajnie i w ogóle. Miejsca były już praktycznie pozajmowane. Z przodu Liam i Amy, na samym końcu Harry, Sue i Niall. Nam zostały dwa miejsca koło Louiego. Biedny blondynek który przez całą droę będzie skazany na zakochańców. Wpakowaliśmy się do środka i nareszcie ruszyliśmy. Kątem oka widziałam, że Niall sucha muzyki i niestety ciągle spogląda na mnie i Zayna. A właśnie, ten mulat jest taki słodki. Oparł swoją głowę o moje ramię i co chwile gadał mi coś na ucho. Razem słuchaliśmy muzyki i w ogóle cieszę się, że utrzymujemy kontakt. Dlaczego my zerwaliśmy? Louis co chwila wygłupiał się z harrym. A to się popychali, przełazili do siebie, przedrzeźniali. Szkoda mi yło tylko Sue która musiała się tam porządnie nudzić. W końcu zrobiliśmy postój , wszyscy rzucili sie na dzrzwi aby jak najszybciej wysiąść. Ja stanęłam i patrzyłam tylko jak tamci latają i zajmują sobie ławki byle usiąść i sie nażreć :D. Poczułam jak ktoś z tyłu mnie złapał i pociągnął za samochód. Stałam oparta o bok auta wpatrzona w Zayna.
- Hm? spytałam nie wiedząc o co chodzi.
wydawało mi się, że ten szykuje się do wykonania ,,jakiegoś" ruchu ale powstrzymał się. -Dlaczego my zerwaliśmy?- spojrzał na moje usta, a po tem znów na oczy.
- Tak serio?
-Yhym
- Nie wiem. - odpowiedziałam szybko i złapałam chłopaka za szyje, przybliżyłam jego glowę do swojej i po prostu wpiłam się w soczyste usta chłopaka. Nie wiem ile to trwało ale było naprawdę przyjemnie. Po protu byliśmy tylko my, nic więcej się nie liczyło. Dla mnie najważniejsze było to, że znów czuję się jak w niebie. Mogłabym rzec, ze ten pocaunek był naprawdę Namiętny (^^). Jak zawsze w filmach pokazują pary przed stosunkiem, tak właśnie wyglądała ta chwila ale bez zakończenia :).
Już podobają mi się te wakacje ^.^

                                                   Pamiętnik Amy
- W końcu dojechaliśmy! - wydarłam się do wszystkich i wyskoczyłam z auta. Zabrałam swoje menele i stanęłam patrząc na całe to zamieszanie- mini tłum walczący o przejście do bagażnika.  Nareszcie się ogarnęliśmy i ruszyliśmy do recepcji. Każdy pobiegł w stronę swojego pokoju.... no prawie. Bo zamieniłam się z Zaynem i teraz ja mam pokój z Liamem, a tam ten z rudą. Właściwie resztę dnia spędziliśmy na plaży, a w nocy idziemy do klubu.!

 ( hahhaha znów lol <3 :D. Przepraszam ale oni są tacy słodcy ^^)
____________________________________________________________

Wiem, wiem krótki. Ale początkowo rozdział był jednoczęściowy i długi ale koncepcja się zmieniła i ten rozdział jest jednym z ostatnich :) . Myślę, ze będzie jeszcze 2 część rozdział 6 i epilog :P
W końcu kiedyś musi się to skończyć. No to chyba tyle. Dziękuję za poprzednie komentarze i mam nadzieję, że pod tym również będzie dużo. Nie wiem kiedy kolejny rozdział ponieważ napisałam w przód ale nie cały i muszę go dokończyć i zacząć trochę kolejnego =) a dodatkowo mam tyle nauki, że... :/

Pozdrawiam
    Nika :***

Piszcie propozycje romantycznych scenek :)

sobota, 1 września 2012

Rozdział 4 (30)- To nam wszystkim dobrze zrobi.

                         Pamiętnik Emmy - kilka dni później

 Dziś w końcu sobota i 2 dni wolnego. Mimo, że nienawidzę pracować to cieszę się, że w końcu mam swoje pieniądze i nie muszę ciągle zapożyczać się u przyjaciółki. Jak to po ciężkim tygodniu i po porannym wstawaniu dziś pozwoliłam sobie pospać dłużej. Gdy otworzyłam oczy pierwszym co zrobiłam było oczywiście sprawdzenie telefonu. Hm godzina 14, dawno tak długo nie spałam, ale coż czasem trzeba ;). Właściwie to nie miałam zamiaru jakoś specjalnie się wylegiwać, od razu wstałam i pościeliłam łóżko. Jak się wcześniej domyślałam Amy już nie spała i nie było jej w pokoju. Zrobiłam kilka kroków w przód i tym samym znalazłam się przy oknie- przesunęłam ciemną firanę na prawo, pogoda jaka panowała za oknem bardzo mnie ucieszyła było widać, że jest na prawdę ciepło,a przechodnie ubrani byli bardzo kuso. Zadowolona zmieniłam piżamkę na krótkie jeansowe spodenki z ćwiekami, z podwyższonym stanem  oraz na czarną, luźną bluzkę na szerszych ramiączkach z motywem batmana którą wpuściłam w środek. Zamknęłam szafę i zobaczyłam się w lustrze które się na niej znajdywało. Całość na prawdę bardzo mi się podobała. Włosy szybkim ruchem związałam w luźny kucyk, przeciągnęłam rzęsy maskarą i po wszystkim wyszłam z pokoju. Mój wzrok od razu powędrował na siedzącą przed telewizorem zakochaną parę, na wcinającego żelki blondyna siedzącego przy stole z wygłupiającym się Harrym i Louim. No Larry w końcu wrócił- pomyślałam. Nagle do mieszkania wparował Zayn. Przywitał się ze wszystkimi i podszedł do lodówki. Wyciągną z niej jakieś produkty i zaczął robić jedzenie
-Emma zrobić ci śniadanie- spojrzał na mnie i uśmiechnął się
-Amm no jasne, dzięki- odwzajemniłam uśmiech. usiadłam na blacie koło samotnej Sue cały czas obserwując koleje ruchy mulata.
Cisza oczywiście nie gościła, no jakby mogła gościć cisza z tymi wariatami?
Hazza i Lou cały czas darli się i łaskotali, Niall ich uciszał, ponieważ ,, nie mógł się w spokoju delektować słodyczami",telewizor to już w ogóle był nastawiony tak głośno, ze pobił wszystko. Ale nam to nie przeszkadzało... znaczy nie wiem jak tam z Sue.
W końcu dostałam do ręki pysznie wyglądającą kanapkę. Zjadłam ją mega szybko, no głodna byłam :P
I niespodziewanie telewizor zgasł, a Amy wyszła na środek salono -kuchni ( pokoje były połączone)
Wszyscy skierowali wzrok na dziewczynę i nawet Liam nie wiedział o co chodzi.
- Słuchajcie wszyscy, po pierwsze rozmawiałam dziś z szefem Em  i dostanie tydzien wolnego oraz rozmawiałam też z waszym i tez dostaniecie- powiedziała na jednym oddechu co swoją drogą było takie słodkie.
- No,a po co- przerwał jej Harry
- Ekhem- Odchrząknęła  i przybrała profesorską minę- W ramach przeprosin z małą pomocą mojego taty, oczywiście chodziło o fundusze- wytrzeszczyła się- tak więc nie będę kręcić. ( tu na chwile się zatrzymała aby wzbudzić w nas ciekawość) Jedziemy na wakacje! Jedziemy wszyscy na tydzień nad morze !
 Matko nie skłamałabym mówiąc, że wszyscy mieliśmy wtedy miny podobne do tej minki  :O
Nie no naturalnie bez wyjątku wszyscy się cieszyli ale byliśmy na prawdę bardzo zdziwieni, w końcu wyjeżdżamy już jutro. Będzie nas 8 :D Jejku byłam na prawdę podekscytowana ale trochę bałam się tego wyjazdu w końcu jedziemy nad wodę i wszystko może się zdarzyć. Po tem wszystko długo ustalaliśmy, Amy pokazywała nam miejscowość, hotel. Ustaliliśmy, że pojedziemy samochodem chłopaków, bo tam wszyscy się pomieścimy, chodź będzie ciężko. Wybieraliśmy się do miejscowości Dover, hotel mieliśmy prawie na samej plaży, ze zdjęć było widać, że jest na prawdę luksusowy. Głupio mi było, że Amy będzie za to wszystko płacić sama ale później umówiliśmy się z chłopakami, że po prostu oddamy jej jakąś część kasy. Kurcze ale na prawdę byłam tak tym wszystkim podekscytowana, że co chwila tylko skakałam ze szczęścia, przytulałam Amy i w ogóle wariowałam.

Postanowiłam, że odwiedzę dziś Kyle. Około godziny 16 chłopcy poszli do do domu, ja oznajmiłam Amy gdzie idę ale przy drzwiach przypomniałam sobie, że pewnie lepiej będzie wziąć na wszelki wypadek bluzę, więc tak też zrobiłam.

             Pamiętnik Harrego

Po tym jak pożegnaliśmy się z dziewczynami Sue zaproponowała  abym poszedł do niej. No cóż, zgodziem się, dlaczego miałbym tego nie zrobić. Rozstaliśmy się z chłopakami na skrzyżowaniu i za chwilę szliśmy już tylko w dwójkę, za rękę. O tej godzinie w lato jest jeszcze bardzo jasno więc jakoś specjalnie romantycznej atmosfery nie było, ale i tak mi się podobało.
- Słuchaj, nie podoba mi się, że tyle czasu spędzasz z Louisem.- Susane popsuła tę piękną chwilę
- To jest mój przyjaciel....- puściłem jej rękę i stanąłem przed nią zagradzając w ten sposób drogę. - Nie mogę być tak ciągle do ciebie uwiązany. Kocham cię ale chce też mieć trochę chwili dla siebie, dla przyjaciół, na imprezy.
- A, rozumiem czyli to wszystko jest ważniejsze ode mnie?- próbowała iść w przód ale jej nie pozwoliłem
- Nie, nie jest. Ale ty i przyjaciele jesteście dla mnie tak samo ważni i chcę wam poświęcać tyle samo czasu i nie zaniedbywać ich. Kocham spędzać czas z tobą, ale z nimi też. - I nastąpiła cisza. Su wiedziała, że teraz ja czekam na to co ona powie. Jedyne co robiliśmy w tej chwili to ciągle patrzyliśmy sobie w oczy. Wiem, to dziwne ale... a zresztą to wcale nie dziwne :) zakochani ciągle tak robią.
- Ja wiem, że zachowuje się strasznie i trzymam cię na uwięzi. Ja tak bardzo się boję...- z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Nie wiedziałem o co chodzi ale wiedziałem jak mam się zachować. Przytuliłem ją mocno do siebie, przetarłem jej policzki.
-Czego się boisz?- szepnąłem
- Zdrady....- powiedziała równie cicho.

Dzisiejszy wieczór u Su minąl raczej spokojnie, rozstaliśmy się o 21. Później przyszedłem do domu i wszyscy zaczęliśmy się pakować, jutro rano wyjeżdżamy :D

                                 Pamiętnik Amy

Bylam na prawdę niesamowicie podekscytowana całym tym wyjazdem, a zwłaszcza, że sama zaplanowałam to wszystko przedwczoraj. Poprosiłam jedynie tatę o małą pożyczkę, a właśnie mówiłam już, że między mną,a tatą jest coraz lepiej? Kiedy Emma wyszła normalnie rzuciłam się uradowana na szafę, włączyłam muzykę i zaczęłam się pakować. Do ogromnej walizki wrzucałam wszystko nie patrząc czy to ciuch czy kosmetyk, wszystko było porozwalane. W końcu nie wiedziałam czy brać coś jeszcze więc z trudem zamknęłam torbę i postawiłam ja w kącie przy drzwiach, z trudem utrzymywała równowagę była bardzo przepełniona. Później wzięłam sobie długą, relaksującą kąpiel i paradowałam po mieszkaniu w szlafroczku. Zjadłam dietetyczną kolację. Później gdy zrobiło się juz ciemno zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam przykryta kocem przed telewizorem. Niestety nie leciało nic co by przykuło moją uwagę. Westchnęłam głośno i wyłączyłam pudełko. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam.



________________________________________________

No tak więc u nich wakacje,a u nas właśnie się zaczął rok szkolny :|
Jak myślicie co się wydarzy nad morzem?
I przepraszam, ze moze to co pisze nie do konca jest prawdą np. nie wiem czy na prawdę w Dover jest luksusowy hotel na samej plaży :)
No więc to chyba tyle chciałam powiedzieć. Kolejny rozdział hmmm do końca nie chcę mówić dokładnie kiedy ale powiedzmy, że najpóźniej w poniedziałek wstawię ale tylko jeśli pod tym postem znajdzie się

                                       8 komentarzy   
                                        (nie licząc moich)

czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozdział 3 ( 29) - Proszę, daj mi szanse.

                                                                                          Londyn,02.07.2012r.
                                         Pamiętnik LOUIS'A- wcześniej

- Siema! Idziemy dziś do dziewczyn!- krzyknął w naszą stronę uradowany Harrym który właśnie przyszedł z lunchu z Sue.
- Po co?- zbulwersował się siedzący koło mnie Niall
- No nie wiem może po to żeby w końcu wyjść z domu i gdzieś pójść?- z ironią stwierdził loczek i usiadł na fotelu znającym się przy mnie.

- Ej. Lou?- spojrzał sie na mnie
- hm?- podniosłem wzrok
- kiedy przedstawisz nam swoją laske?- s tryknął mnie ramieniem
-ammm no nie wiem. Muszę się jej spytać- spróbowałem wymyślić coś na poczekaniu.
Chwilę jeszcze z nimi posiedziałem i bez słowa poszedłem na górę.
Tam wszedłem do mojego pokoju. Zasłoniłem okno granatową firaną i rzuciłem się na łóżku.
Świetnie mam laske, jestem szczęśliwy.... fajnie tylko, że nie ma żadnej Kate( tak nazwałem swoją wyimaginowaną dziewczynę). No wiem, zachowałem się dziecinnie. Ale co miałem zrobić? Każdy z chłopaków ma kogoś... chociażby najlepszą kumpelę. A ja? no ja nawet ni umiałem utrzymać głupich koleżeńskich relacji z moją podobno najlepszą przyjaciółką na zawsze Amy. Tak... ale to chyba było kiedyś. Co poradzę na to, że ani Emma, ani Susane, ani Amy nie interesują mnie ,, w ten sposób". Ja po prostu nie chciałem być gorszy i nie chciałem ciągle być samotny. Wpadłem na pomysł z dziewczyną jakoś tydzień temu gdy wpadły do nas Emma i Amy, Sue też wtedy była. Oglądaliśmy film,a potem bawiliśmy się w chowanego :D. Było całkiem fajnie ale zrozumiałem, że od kąt chłopacy poznajdowali sobie dziewczyny wszystko się zmieniło. Oczywiście nadal jesteśmy zwariowaną paczką debili i najlepszym zespołem ale nie ma już Larrego, nie robimy prawie nic bez dziewczyn. Nie to żebym ich nie lubił, akceptuję Amy i Emmę,a nawet byłbym skłonny zgodzić się żeby tu zamieszkały ale Sue? ona wszystkich nas ogranicza...

- Wszystko w porządku?- ze snu wybudził mnie Harry
-taaa, jasne, super jest. Jest ekstra i w ogóle...- jednak po powiedzeniu tego wszystkiego coś we mnie kazało powiedzieć nie. - Nie, nie jest w porządku. Właściwie to nic nie jest w porządku.
- Co się stało? Wiesz, możesz pogadać ze mną o wszystkim.- usiadł koło mnie.
Chwilę się zastanowiłem co mam zrobić ale to coś podpowiedziało mi, że HArry to dobry przyjaciel...
- Nie ma żadnej Kate.

                                                                                Londyn,02.07.2012r.
                                   Pamiętnik Amy- czas równoległy 

- Tylko mi nie mów, że ty się cieszysz z takiego obrotu sprawy- spojrzałam na Cody'iego odzywając się do niego pierwszy raz odkąd powiedział mi o obrazku.
- A czemu mam się nie cieszyć?- zaśmiał się nie rozumiejąc tego co powiedziałam
- To od początku było zaplanowane, prawda? chciałeś mnie tylko wykorzystać?- spojrzałam w jego oczy miejąc jedynie nadzieję, że powie mi coś co mnie ucieszy.
- Tak jak ty to mówisz to brzmi bardzo źle ale ja chciałem tylko żebyś się zabawiła.
 Sekundę się zastanowiłam.... co miałam zrobić w takiej sytuacji?
-Wiesz co myślę o tej twojej chęci?- poczekałam chwilę na jakąkolwiek odpowiedź z jego strony
- Hm?- odpowiedział w ogóle nie zainteresowany rozmową nie wiedząc co go czeka.
Nie zastanawiając się sekundy dłużej uderzyłam go z całej siły w twarz- aż się skulił i jego dłonie od razu powędrowały na bolące miejsce.  szarpnęłam klamkę i już prawie wysiadałam... Niestety mój plan się nieco zmienił, Cody był szybszy. Zacisną dłoń na moim nadgarstku i mocno przyciągną mnie w swoją stronę- aż usiadłam.
- Wiesz, że to co zrobiłaś nie było najlepszym posunięciem?- nawet na niego nie spojrzałam.- gdybym cię nie lubił potraktował bym cię podobnie, jak szmate- mocno zaakcentował ostatnie słowo cały czas trzymając mój  nadgarstek  potrząsną mną.
- Ale, że cię lubię- powiedział i przybliżył usta do mojej głowy - to załatwię to inaczej- syknął w moje ucho i jednym ruchem ręki otworzył mi drzwi. -Możesz wysiąść- wow ale zaszczyt mnie spotkał- pomyślałam i już chciałam   to powiedzieć ale w ostatniej chwili ugryzłam się w język.
Zerwałam się z siedzenia i znów gdy chciałam wysiąść brunet pociągną mnie za nadgarstek
-Co?!-  krzyknęłammu prosto w twarz
- ładnie to tak wychodzić bez pożegnania?- wskazał palcem swój policzek.  I chodź w cale nie chciałam tego robić pocałowałam go w to miejsce i tym razem bez przeszkód wyszłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Cody odjechał z piskiem opon. łzy momentalnie napłynęły mi do oczu- oczywiście nie dlatego, że odjechał ale dlatego, że w ogóle przyjechał. Nie zorientowałam sie kiedy pierwsza łza spłynęła mi po policzku po chwili skapując z mojej brody na chodnik.  Sama nie wiedząc co mam teraz zrobić usiadłam na krawężniku i przyciągnęłam nogi do siebie tak, aby na kolanach oprzeć brodę. Ręce splotłam pod udami i siedziałam bez ruchu  układając sobie wszystko w głowie. Czułam, że mijają godziny , tak naprawdę było to zaledwie pięć minut. Niestety  któryś z gości zorientował się gdzie jestem, po prostu spoglądając przez okno dostrzegł mnie i od razu krzyknął abym do nich dołączyła.
Świetnie- powiedziałam do siebie w myślach próbując sobie poukładać co mam im powiedzieć. Na pewno nie prawdę... to trzeba zaznaczyć. Jednak nie miałam za dużo czasu, chłopcy i Emma na mnie czekali. Podniosłam tyłek i weszłam po schodach do budynku. Aby  znaleźć się w moim mieszkaniu musiałam  pokonać jeszcze kilka stopni na górę.  Byłam pewna, że kiedy wejdę do środka posypią się pytania, i nie myliłam się.
- Gdzie byłaś? Co robiłaś? Z kim byłaś? Wiesz jak długo cię nie ma? fajnie było? dlaczego się spóźniłaś? - przekrzykiwali się jeden przez drugiego.
- Nie ważne!- wydarłam  się na nich wszystkich i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, zasłoniłam wszystkie rolety aż w końcu usiadłam na łóżku. Nie wiedziałam co dokładnie mam teraz robić, ale najwidoczniej mój mózg nadal nie umiał się otrząsnąć.  Znów zaczęłam płakać- tym razem poduszkę. Tak na prawdę kiedy teraz sie nad tym zastanawiam( Amy pisała to w pamiętniku kilka miesięcy temu)    to nie wiem dlaczego płakałam... No bo przecież to był tylko   dużo warty obrazek którego ukradł CODY. Ja nie miałam z tym nic wspólnego, no oprócz tego, że byłam z nim. Widocznie płacz był wywołany czymś innym...

                                           
 - Hej Amy, wszystko w porządku?- do mich drzwi zapukała ruda.
- Tak- przetarłam łzy- ale zostawcie mnie.
- Nie chcesz pogadać?
Zastanowiłam się chwilę nad jej słowami aż w końcu poczułam przypływ sił i wyszłam z pokoju. Usiadłam na fotelu i jak gdyby nigdy nic udałam, że oglądam coś co aktualnie lecialo w telewizji podczas gdy oni grali w butelkę, oczywiście kiedy mnie zobaczyli przestali i teraz tylko gapili się z pytającymi spojrzeniami.
- No co, nie można już normalnie oglądać telewizji?!

                                             Pamiętnik Liama- następny dzień.

    - Amy, spotkajmy się za godziną w tej kawiarni koło was- oznajmiłem dziewczynie i rozłączyłem się. Długo zastanawiałem się nad tą decyzją i dziś dotarło do mnie, że nie mogę być z osobą która ciągle mnie okłamuje, nie mówi prawdy i dłużej przebywa ze swoim przyjacielem niż kiedykolwiek ze mną. Kiedyś byla zupełnie inna. Teraz jej nie poznaję.
Założyłem na siebie jeansowe spodnie, w po dobie rurek  i czerwone converse. Co do góry nie byłem pewny ale w końcu postawiłem na koszulę w biało-czerwono- czarną kratkę.  Nie byłem pewny czy chcę  żeby to był koniec. Nie, ja nie chciałem żeby to był koniec. Ale już dłużej nie wytrzymam. Czy żaden z nas nie może sobie znaleźć normalnej, kochającej dziewczyny? Może i jestem zazdrosny ale na prawde nie widzę sensu aby ciągnąć to dalej.       Zazdrosna Sue, Co chwilę zmieniająca zdanie Emma i amy... Może i mam zbyt surowe zdanie o każdej z dziewczyn ale taka jest prawda. Dlaczego  Emma i zayn co chwile rozstają i na nowo łączą? przecież każdy,a nawet oni wie, że  powinni być razem. Dlaczego Harry znosi Sue?  Bo ją kocha. A ja? ja myślę, że kocham Amy ale nie zniosę dłużej jej zachowania. Chyba nikt z nas nie wie, czego tak na prawdę chce. Jednak dziś nie zamierzam zerwać z Amy. Mam w planie poważną rozmowę z nią i jeśli nadal będzie tak jak jest to...


Tak jak było ustalone spotkaliśmy się o 16 pod kawiarnią. Muszę przyznać, że Amy wyglądala po prostu przecudownie. Beżowa, skromna sukienka, włosy spięte w niedbały koczek. Naturalność... to cecha którą cenię najbardziej.
- Hej- pocałowałem dziewczynę w skroń i poszliśmy do stolika. Ona usiadła,a ja poszedłem dla nas zamówić, wiedziałem co lubi.  Trwało to chwilę, zaraz po tym wróciłem do Amy.
- Słuchaj, jak się za pewno domyślasz nie spotkaliśmy się tu bez powodu...- spojrzałem w jej głębokie oczy.
- Liam, ja cię przepraszam za to wszystko- patrzyła w dół, to był znak, że jest jej przykro- Wiem, spieprzyłam, ale proszę daj mi drugą szansę.
Nie wiedziałem co mam robić, ona sama czuła, że nie daję rady. Dlatego zrobiłem to, co podpowiedziało mi serce. Wstałem i podszedłem do mojej kochanej dziewczyny. Lekko przyciągnąłem ją do siebie- stanęła na przeciwko mnie. Patrzyłem jej głęboko w oczy, ona w moje. Teraz to już wiadomo co się stało :P Nasze usta zbliżyły się, czułem jej piękne malinowe perfumy które tak ubóstwiałem, teraz to juz nawet Cody nie zdołałby popsuć tej chwili.
Najpierw lekko musnąłem jej wargę aby potem połączyć nasze usta. Na początku bardzo delikatnie, ale coraz to namiętniej.
Oczywiście skończyło się na tym, że pogodziliśmy się, a Amy spała dziś u mnie :).



___________________________________________________________

No to jestem.  I teraz chciałabym oczywiście podziękować za komentarze które cały czas poprawiały mi humor :P ( oczywiście nie wszystkie :) ) Trudno przyzwyczaiłam się do krytyki. Ale ja też mam prywatne życie i nie mogę codziennie siedzieć i pisać dla was rozdziały. Może nie dodaję po 3 rozdziały tygodniowo ale trudno, jeśli wam to nie pasuje to przecież nikt was nie zmusza do czytania. A jeśli myślicie, że dodając mi komentarze typu ,, Po co w ogóle piszesz tego bloga" coś zmienicie to się mylicie. Ja wiem po co piszę bloga i powtarzam jeśli coś ci nie pasuje to nie musisz się ze mną męczyć i czytać, jest tuziny innych ciekawszych blogów którymi możecie zastąpić mój. I pewnie wam będzie lepiej bo będziecie mieli kilka rozdziałów tygodniowo,a i mi też będzie milej jeśli nie będziecie mnie hejtować ;) Bo krytyka to nic złego, a nawet dobrze jeśli słyszy się krytykę ale nie pięćset razy na ten sam temat,  i hejt, a krytyka to tez zupełnie co innego.Ale jeśli by się okazało, że nikt nie będzie mnie czytał lub tam zaledwie z 2 osoby to uważam, ze pisanie bloga również nie ma sensu, ja się będę wysilać, a wy nie napiszecie ani jednego komentarza...
JA wiem, że na prawdę nie jest fajnie, że  robię sobie ciągle przerwy, że długo nie dodaję rozdziałów. Ale ja nawet sama nie wiem dlaczego tak jest. Wiem, że kiedyś tak nie było ale porównajcie sobie jak ja pisałam te dawne rozdziały. Były mega krótkie i często pisane bez sensu.

Mam nadzieję, że moją wypowiedzią nikogo nie zraniłam, a zarazem coś wam przekazałam. I mam tez nadzieję że wyczuliście gdzie napisałam przenośnie it.
Dziękuję bardzo osobą które poprawiły mi humor komentarzami : NeverSayNever, anonimkom, First Love, kolejnemu anonimkowi, Lovely, Em ma, Forever Young :P

Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek ale tylko jeśli pod tym rozdziałem pojawi się

                                6 komentarzy  


Pozdrawiam serdecznie

                  Nika :*