sobota, 31 marca 2012

Rozdział 13


Poczułam mocny uścisk ale udało mi się z niego wyswobodzić. Odwróciłam się i moim oczom ukazał się Cody. Poczułam na sobie jego oddech i tym samym zaczęłam głośniej i szybciej oddychać.
-Nie bój się- dotknął mojego polika, a ja szybko ją strąciłam
-Jak mnie tu znalazłeś?- zapytałam odsuwając się dyskretnie krok lub dwa
-Jest coś takiego jak śledzenie, nie?- uśmiechnął się
-Co chcesz?
-Masz nikomu nie mówić tego co się stało w parku bo pożałujesz - kończąc to zdanie po prostu zniknął w ciemności.

Znalazłam wyjście z uliczki i weszłam do pizzerii, mój plan o śledzeniu Zayna i Emmy nie udał się ale może to i dobrze, powinni bliżej się poznać. Podeszłam do stolika przy którym siedzieliśmy
-To co zbieramy się?- zapytałam patrząc z podziwem na Nialla który wciągał chyba 12, 14 kawałek pizzy- Wow, gdzie ty to mieścisz?- zaśmiałam się
Po chwili ciszy kiedy Niall zorientował się, że to o nim pogładził się po brzuchu i uśmiechnął do niego.
-No, ale gdzie idziemy i w ogóle nie ma Zayna - powiedział Hazza karmiąc Lou kawałkiem pizzy
-Chyba sobie poradzi... ale widzę, że jesteście zajęci więc Liam idziesz się przejść - skierowałam wzrok na chłopaka
Pokiwał głową i wstał z miejsca. Wyszliśmy z restauracji i skierowaliśmy się w stronę bardzo zaludnionej ulicy. Nie wiem czy to dobry pomysł ale to Liam mnie kierował więc nie miałam nic do gadania. Jak się szybko okazało była to grupa fanek one direction oglądająca informację o ich koncercie, a kiedy zobaczyły Liama zaczęły się krzyki, piski. Odsunęłam się na bok i obserwowałam całe to zbiegowisko. Posypały się autografy, Liam pozował do zdjęć i nawet jakaś dziewczyna dała mu swój numer. Na mojej twarzy pojawił się rogal, strasznie kusiło mnie aby zrobić jedną rzecz. Po chwili zastanowienia mrugnęłam do chłopaka i podeszłam do podniecających się dziewczyn.
-No, to ja porywam moje kochanie - powiedziałam perfidnie gapiąc się na każda z dziewczyn i przybrałam dość ciekawy jak mi się wydaje uśmiech
-Przepraszam, ale muszę iść- powiedział Liam i uśmiechnął się do fanek po czym złapał mnie za rękę i poszliśmy. Chwile po tym jak straciliśmy je z widoku wybuchnęliśmy nieopanowanym śmiechem
-..a widziałaś ich miny - Wymamrotał chłopak ściskając się ze śmiechu
-hahahh, to było najlepsze- poklepałam go po ramieniu. Udaliśmy się w stronę budki z lodami. Po drodze zatrzymałam się zrobić parę zdjęć, a Liam poszedł po lody.
-mmm czekoladowe, moje ulubione - zaśmiałam się gdy chłopak mi je podawał, sam uraczył mnie uśmiechem i powędrowaliśmy w stronę naszych domów. Już 18, a od jutra mój tydzień zajmowania się Sisi muszę się jakoś przygotować no i ogólnie do szkoły trochę. Pożegnałam się z Liamem, odprowadził mnie pod same drzwi. Przytulił i pocałował w policzek, po czym uśmiechnął się i będąc już pod swoim domem spojrzał na mnie i mi pomachał. On jest słodki i to bardzo. Weszłam do środka i rozejrzałam się. Mama o ile pamiętam w soboty zawsze dużej zostawała w pracy, a ja słyszałam jakieś odgłosy. Podeszłam bliżej i szybko zorientowałam się, że Emma i Zayn siedzą albo leżą na sofie i oglądają film. Nie chciałam przeszkadzać więc po cichu udałam się do kuchni po ciastka i równie cicho wtargnęłam na górę do swojego pokoju. Wzięłam laptopa z biurka i położyłam go na łóżku,  sama przebrałam się w wygodne ciuchy i rzuciłam się na nie. Otworzyłam paczę ciastek, przykryłam się kołdrą i przez słuchawki zaczęłam oglądać film romantyczny na laptopie.

****Tym czasem u Emmy
- Em, cieszę się, że tak się przede mną otworzyłaś. W końcu widzę prawdziwą ciebie - powiedział Zayn tuląc się do mnie- Lekko się zaśmiałam - To dzięki Amy.
-Może dasz się gdzieś na jutro zaprosić
-Zobaczymy- uśmiechnęłam się, prawda była taka, że bardzo chciałam z nim iść ale wyszłabym ns łatwą albo coś...
-Fajnie dziś było, cieszę się, że cie poznałem. Kurde często to powtarzam. - Powiedział Zayn
Zarumieniłam się- nie szkodzi, miło to słyszeć- uśmiechnęłam się
-Śliczny masz uśmiech- powiedział patrząc na moje usta- lekko się odsunęłam, a moje rumieńce powiększyły się. Zakryłam twarz w rękach.
-Czekaj- wziął moje ręce- Te rumieńce są słodkie. Uśmiechając się gładził moją ręką po policzku.
Nagle drzwi otworzyły się,a my szybko od siebie odskoczyliśmy
-Stary, jedziemy na zakupy, pamiętasz?- krzyknął w stronę Zayna Louis
-A, no jasne. Chcecie jechać z nami? o ile jest to gdzieś Amy...- Nie, jedźcie sami
Zayn uśmiechnął się do mnie- Poczekaj chwilkę- te słowa skierował do Lou. Chłopak poprosił mój telefon i wystukał w nim swój numer. Przytulił mnie i poszedł do drzwi. Brunet czekający przy drzwiach przekręcił oczami i popchnął Zayna za drzwi po czym wyszli. Sama również przekręciłam oczami i skierowałam się do kuchni. Zrobiłam sobie kolacje i udałam się z kanapkami na górę. Zajrzałam jeszcze do pokoju Amy i zobaczyłam, że ogląda jakiś film i nawet mnie nie zauważyła więc postanowiłam jej nie przeszkadzać i poszłam do siebie. Położyłam się na moim łóżku i włączyłam telewizor. Po przeskakiwałam po kanałach  i zostawiłam jakąś komedie. Wygodnie ułożyłam się pod kocykiem i chyba na chwilkę zasnęłam. Na szczęście obudziła mnie moja siostrzyczka :) która właśnie wychodziła z łazienki. Spojrzałam na zegarek w telefonie - Że co? 21? kurde muszę iść się umyć. Tak też zrobiłam, trochę orzeźwiłam moją skórę i twarz balsamami i wyszłam z łazienki. Zajrzałam jeszcze do pokoju Amy ale czytała jak mi się wydaje dość ciekawą książkę, co było widać po jej minie więc pożegnałam ją tylko szybkim - Dobranoc - odwróciła się do mnie i uśmiechnęła. Wysłała buziaczka - dobrej nocy. Z uśmiechem zamknęłam drzwi od jej pokoju i weszłam do swojego. Szybko ogarnęłam go trochę i założyłam bluzę bo było mi trochę zimno. Położyłam się na łóżku i wzięłam do reki gazetę. Poczytałam parę artykułów ale kiedy nic już mnie nie interesowało wzięłam do ręki lakier i pomalowałam najpierw paznokcie u stup,a później rąk. W końcu zmęczona całym dniem położyłam się spać.

***Amy
Dziś niedziela, wstałam chyba najwcześniej niż w ogóle kiedykolwiek, na zegarku 7. 30, nie miałam co ze sobą zrobić, jakoś niewygodnie mi się nawet spało. Postanowiłam posprzątać w pokoju, bardzo lubiłam kiedy było czysto. Poukładałam w szafie, pościeliłam łóżko i ogólnie ogarnęłam całe pomieszczenie. Poszłam do łazienki, uczesałam się w koszyczek i umalowałam. Weszłam do pokoju. Usiadłam przy biurku, włączyłam laptopa i zabrałam się do lekcji. Miałam trochę do nadrobienia bo dawno się nie uczyłam i zalegałam z recenzją książki więc nauka trochę mi zajmie. Prawie już zasypiałam, w między czasie mama przyniosła mi kawę ale za dużo to nie pomogło. Po jakiś 3 godzinach w końcu byłam wykuta i wszystko odrobiłam. Na zegarku zobaczyłam 12 więc chyba czas się ubrać. Założyłam granatowe rurki, siwą bluzkę z trzy czwartym rękawem do tego dobrałam czarne kolczyki serduszka i czarny zegarek. Już od jakieś godziny odczuwałam głód więc bardzo uradowana zeszłam do kuchni i zrobiłam na śniadanie jajecznicę i naleśniki. Dziwne zestawienie ale byłam tak głodna, że musiałam się porządnie najeść.

Po południu Emma poszła gdzieś z Zaynem i zostawiła mnie samą. Z tego co pamiętam to Niall i Liam poszli do kina więc postanowiłam przejść się do Lou i Harrego... ale oni sami.. trochę się bałam zobaczyć ich sam na sam ale  nie miałam co robić więc  założyłam trampki i wyszłam z domu. Trochę nieśmiało otworzyłam drzwi do domu chłopaków i szybko pożałowałam swojego czynu. Ze schodów zbiegł Hazza w samych bokserkach i coś krzyczał,a zaraz za nim biegł Lou również tylko w tej części garderoby i go gonił. Wydobyłam z siebie pisk i zasłoniłam oczy śmiejąc się przy tym. Podejrzewam, że chłopaków to nie ruszyło bo podeszli do mnie i zaczęli się witać.
-Może byście się tak chociaż ubrali, co?- powiedziałam patrząc to na loczka to na Lou
Chłopacy pobiegli na górę i po chwili znów stali przy mnie już ubrani.
-To co, co robimy?- spytał Louis poprawiając w lustrze swoje włosy
-Ja idę do kuchni coś zjeść- poinformował nas Harry i skierował się do kuchni
Strasznie mnie kusiło żeby poczochrać Lou włosy i tak też zrobiłam. Wiedziałam z czym to się wiąże więc zaczęłam jak najprędzej uciekać. Widziałam kątem oka jak Lou poprawił włosy i zaczął biec za mną. uciekałam najszybciej jak mogłam i już wydawało mi się, że mnie nie złapie ale nawet nie zorientowałam się kiedy zostałam powalona na podłogę. Lou trzymał mnie za ręce i leżał na mnie. Popatrzyłam w jego oczy które w tym momencie patrzyły w moje. Po woli przybliżaliśmy się do siebie. Popatrzyłam na jego wargę która znajdowała się może na odległość centymetra od mojej twarzy. Znów spojrzałam w jego piękne oczy i lekko przybliżyłam się do niego. Poczułam zapach jego cudownych perfum i jego oddech. Wyobrażałam sobie to, co za chwile się stanie i właśnie wtedy
-Hej co ro... - Odskoczyliśmy momentalnie od siebie i spojrzeliśmy w stronę Harrego- yyy no, to ja już pójdę, papa - zbiegłam na dól i zatrzymałam się przed drzwiami
-Amy poczekaj!- Lou
Otworzyłam drzwi i wybiegłam na dwór.
Łzy zaczęły napływać mi do oczu. To jest mój przyjaciel- to zdanie wypowiadałam cały czas w drodze do domu. Kiedy weszłam szybko wbiegłam na górę i zatrzasnęłam się w pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.
-Amy? co się stało?- krzyknęła moja mama. Przykryłam się cała kołdrą tak, że nie było mnie widać i płakałam. To jest mój przyjaciel, to nie tak miało być. Nie chcę nikogo ranić, ja nic już nie wiem... - mówiłam sama do siebie.

***Wcześniej, z perspektywy Emmy

Dziś wychodzę gdzieś z Zaynem. Nie wiem gdzie bo to ma być ''niespodzianka". Zadzwonił do mnie dziś rano i nawet nie dopuścił mnie do słowa, prawdę mówiąc po prostu poinformował mnie, że wychodzimy.
Miałam około godziny na uszykowanie się. Z tego co wiem Amy się uczy i nie chciałam jej przeszkadzać. Wbiegłam do łazienki i najszybszym tempem jak tylko umiałam umyłam włosy, wysuszyłam je i ułożyłam w opadające na ramiona fale. Szybkim tempem weszłam do pokoju i wygrzebałam z szafy to. Zostało mi 10 minut więc poinformowałam Amy o tym, że wychodzę i wróciłam do pokoju po telefon i trochę kasy. Zeszłam na dół wzięłam do ręki jabłko i szybko je zjadłam. Do drzwi zadzwonił dzwonek, otworzyłam Zaynowi.
-Hej- pocałował mnie w policzek, gotowa?
pokiwałam głową twierdząco- Cześć
Wsiedliśmy do samochodu szatyna i gdzieś jechaliśmy.
-Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? nie wiem czy odpowiednio się ubrałam
Chłopak uśmiechnął się, ty zawsze wyglądasz ślicznie więc nawet jeśli byś się ubrała nieodpowiednio nikt nie zwrócił uwagi
Moja twarz momentalnie się zarumieniła- Dziękuje, to bardzo miłe
-Staram się - spojrzał się na mnie i uśmiechnął
Stanęliśmy na jakimś parkingu. Wyszliśmy na zewnątrz. Rozejrzałam się- Mieszkam tu 17 lat, a tej okolicy nie poznaję- spojrzałam się na chłopaka
-Bo to jest magiczne miejsce - powiedział szeptem i uśmiechnął się
Skierowaliśmy się w stronę jakiegoś budynku i windą pojechaliśmy na górę. Weszliśmy jeszcze po schodkach i nagle mnie zamurowało. Weszliśmy na sama górę budynku- na dach.
-Zawsze tu przychodzę kiedy chcę coś przemyśleć- westchnął chłopak i podszedł do krawędzi jednego z boków.
Poszłam za nim. I bardziej się zdziwiłam. Zobaczyłam najpiękniejszy widok w moim życiu. Na przeciwko mnie było widać wszystko, co w Londynie najciekawsze, Big Bena, w oddali London eye i ogólnie pięknie wszystko wyglądało
-Wow, nie dziwię się, że często tu przychodzisz- powiedziałam i skierowałam wzrok na chłopaka
widać było, że intensywnie o czymś myśli. Pomachałam mu ręką przed oczami.
-y, tak przepraszam- wzdrygnął się - a tak w ogóle to się zastanawiam... jaki ty masz talent? to znaczy chodzi mi o to, że skoro chodzisz do tej szkoły..
-Tak wiem, znaczy śpiewam trochę- powiedziałam nie śmiało
-Naprawdę? zaśpiewaj coś, proszę- powiedział podniecony chłopak
-Nie, no co ty przy tobie?, nigdy  bym się na to nie zdobyła
Nieoczekiwanie Zayn zaczął śpiewać, piosenkę którą dobrze znałam i lubiłam, jakby czytał mi w myślach


Let's dance in style, let's dance for a while,
Heaven can wait, we're only watching the skies,
Hoping for the best but expecting the worst,
Are you going to drop the bomb or not?

Let us die young or let us live forever,
We don't have the power but we never say never,
Sitting in a sandpit, life is a short trip,
The music's for the sad man.

Forever young, I want to be forever young
Do you really want to live forever, forever, forever young.
 

Muszę przyznać, że na żywo nigdy go nie słyszałam miał cudowny głos. Przy refrenie dołączyłam się do niego. Szło nam całkiem nieźle, tak mi się wydaje

Some are like water, some are like the heat,
Some are a melody and some are the beat,
Sooner or later they all will be gone,
Why don't they stay young?

It's hard to get old without a cause,
I don't want to perish like a fading horse,
Youth is like diamonds in the sun,
And diamonds are forever...

Forever young, I want to be forever young
Do you really want to live forever, forever or never.
Forever young, I want to be forever young
Do you really want to live forever, forever or never.

Tutaj skończyliśmy, dalej już nam się nie chciało śpiewać
-No widzisz, masz tak piękny głos i sama też jesteś piękna - Zayn przybliżył się do mnie
-Czy musisz wywoływać u mnie te rumieńce?
-Tak, bo one też są piękne- uśmiechnął się
Podszedł do mnie jeszcze bliżej, tak, że czułam jego oddech, zapach. Pogładził mnie po poliku i przybliżył swoje usta do moich. Spojrzałam mu głęboko w oczy i nawet nie się nie opierałam. Najpierw delikatnie musnął moje wargi,a później nie czując oporu z mojej strony zaczął bardziej namiętnie. Wtuliliśmy się w siebie. Zayn całował mnie delikatnie po szyi. Po chwili przestaliśmy i odkleiliśmy się od siebie.


Byłam już w pokoju kiedy usłyszałam trzask drzwi, szybko z niego wyszłam i zorientowałam się, że to Amy. Zapukałam do jej pokoju
-Kimkolwiek jesteś, odejdź!
-A Emma może wejść?-  Właź
Usiadłam na łóżku i odkryłam dziewczynę.
-Jeju, co ci się stało? wyciągnęłam dziewczynie chusteczki i rzuciłam w jej stronę

Opowiedziała mi całe zdarzenie - No to nie powinnaś się cieszyć? - nie do końca to wszystko rozumiałam
-Nie, właśnie nie, to nie było pierwszy raz... a my jesteśmy tylko przyjaciółmi! i ja chcę żeby tak zostało... chyba nic do niego nie czuję, kocham go ale jak brata, to już bardziej spodziewałabym się, że będzie mnie tak rwało do Harrego albo Liama, a nie....
Przytuliłam ją, pogładziłam po plecach- Nie martw się wszystko się kiedyś ułoży... chyba. Przepraszam ale nie jestem najlepsza w pocieszaniu ludzi.
-Ważne, że jesteś - uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłam i znów ją przytuliłam.
Zasnęłyśmy obie w jej łóżku. Około godziny 01.00 obudziłam się i poszłam się umyć, kiedy wróciłam obudziłam Amy, a ona poszła zrobić to samo. Wróciła do pokoju i poszłyśmy spać


**** Z perspektywy Amy
Obudziłyśmy się z Em w tym samym czasie, pewnie dlatego, że byłyśmy już przyzwyczajone do wstawania do szkoły. Uszykowałyśmy się i po jakiś 30 minutach zeszłyśmy na śniadanie. Ja uczesałam się w warkocza na bok i ubrałam to, a Emma uczesała się w wysoką kitkę i założyła to. W pośpiechu zjadłyśmy śniadanie i wybiegłyśmy z domu akurat w tym momencie kiedy do szkoły jechali chłopacy więc się z nimi zabraliśmy.

Musze się chyba nauczyć, że jeśli podoba mi się jakiś chłopak i daje mu nadzieję to mam nie zarywac do drugiego bo może wyjść z tego nieprzyjemna sytuacja. a przez całą drogą zastanawiało mnie jedno : Z kim Emma tak esemesuje ???

___________________________________
Dziękuje za komentarze i wejścia!.
Piosenka, którą śpiewała Emma i Zayn to Forever Young ostatnio strasznie spodobała mi się w wykonaniu 1d :D Jak podoba się rozdział? tak jak obiecałam dłuższy i chyba trochę ciekawszy :)
Proszę o opinię. I jak na razie nie wiem kiedy następny, bo muszę go wymyślić.
Pozdrawiam
   Nika :*


środa, 28 marca 2012

Rozdział 12

 ***** Oczami Liama*****
No cóż więc Amy się przeprowadza.... z tego co wiem to będzie naszą sąsiadką , ale wiem to tylko ja bo jej ojciec mi powiedział. No teraz nie ma gdzie mieszkać bo moja matka go nie chce, i dobrze po tym wszystkim co zrobił Amy nie umiałbym na niego spojrzeć. Dla mnie ta dziewczyna jest niesamowita, od pierwszego razu jak ją tylko zobaczyłem poczułem coś tak mocnego czego nie czułem jeszcze do żadnej dziewczyny, nawet do mojej obecnej dziewczyny Danielle która wyjechała. Związek na odległość... nie wiem czy to sie uda ale jak na razie 2 miesiące wytrzymałem. Tylko najgorsze jest to, że do niej już nic nie czułem, liczy się tylko Amy ale wiem, że jest ona równie ważną osobą dla Lou i Harremu się podoba.... no a jesteśmy przyjaciółmi......
 
**** Z perspektywy Emmy****

Jeju jak tu pięknie... Nigdy nie miałam takiego domu, tak naprawdę nigdy nie miałam domu. Razem z Cody' m pochodzimy z biednej rodziny... no może nie biednej ale alkoholików.  Nigdy nie poczułam ciepła matki ani ojca. Sarah jest dla mnie taka dobra, pokochałam ją naprawdę jak mamę której nigdy nie miałam. Amy jest jak siostra, od razu wiedziałam, że jest inna niż wszystkie dziewczyny dlatego tak bardzo ją polubiłam. Ale nie chciałam poznawać moich sąsiadów... wielkie mi gwiazdy. Nie chcę zmieniać tego, że jestem uważana za niebezpieczną i przebiegłą i tego , że nikt mnie nie lubił. Amy w zupełności mi wystarcza, ale muszę jej się jakoś za to wszystko odwdzięczyć.

-Em! - usłyszałam głos 'siostry'
-hmmmm?
-Chodź na kolację - powiedziała Amy i weszła do mojego pokoju
-Już idę- powiedziałam i wstałam z łóżka

Kolacja szybko minęła, ciekawie się rozmawia z rodzina Evans :)
Obejrzałyśmy z Amy jeszcze nasz ulubiony serial i poszłyśmy na górę.
-Co robimy?-zapytałam
-Hmmmm możemy iść się przejść, co ty na to?- powiedziała Amy
-No jasne możemy tylko musze się przebrać
-Ja tez, to co za 15 min na dole?
-oki

Weszłam do pokoju, wygrzebałam z szafy to, poprawiłam makijaż i związałam włosy w koczek. Zeszłam na dół, a po chwili koło drzwi pojawiła się Amy, ubrana w to
-Wychodzimy!- krzyknęła dziewczyna

Szłyśmy ciemną uliczką i gadałyśmy. Często popychałyśmy się i śmiałyśmy- brakowało mi tego.
Poszłyśmy jeszcze do sklepu kupić sobie po czekoladzie i wróciłyśmy do domu.
Siedziałyśmy u Amy w pokoju, nasze czekolady szybko zostały zjedzone, dziewczyna opowiadała mi o chłopakach. No muszę przyznać, że może nie są tacy źli....? Opowiadała mi jak to świetnie się z nimi bawi, jacy są opiekuńczy, a zarazem zabawni.
Poszłam do pokoju, było już późno więc Amy chyba poszła spać. Ja też miałam taki zamiar, ale zadzwonił do mnie Cody więc musiałam z nim pogadać
-Co tam? jesteś na ulicy czy znalazłaś dom?- zaśmiał się
- Spadaj, a tak w ogóle po tej akcji miałeś się do mnie nie odzywać, Amy nie jest taka jak wszystkie po co to zrobiłeś??
-Nieważne..... słuchaj możemy się kiedyś spotkać we 3?
-Nie wiem czy będziemy miały ochotę- rozłączyłam się
Jak on mnie wkurzał, zawsze musi wszystko psuć.

   ***** Z perspektywy Amy*****

Obudziłam się. Była już jakaś 10. Dziś sobota więc mogłyśmy pozwolić sobie na trochę dłuższe spanie, co nie powiem bardzo mi się przydało. Emma chyba jeszcze spała.
No więc na mojej liście było dopisane jeszcze kilka punktów i teraz muszę je zastosować w życiu. Całkowicie zmieniam podejście do całej rzeczywistości, oczywiście nie będę miała wszystkiego w dupie ale postanowiłam nie przejmować się drobnostkami. Jej te wszystkie wydarzenia w moim życiu strasznie mnie zmieniły. Jeśli chodzi o Cody' ego to postanowiłam go unikać, ciekawe jak mi się to uda....
Wstałam trochę obolała z łóżka i powędrowałam na kompa.
Posprzątałam trochę w szafie i przygotowałam ciuchy na dziś. Poszłam do łazienki się trochę odświeżyć. Umalowałam się i uczesałam w kłosa na bok. Ubrałam spodnie w kwiaty, jasny sweterek i beżowe trampki. Emma chyba się już obudziła bo mnie zawołała. Weszłam do jej pokoju, siedziała na łóżku.
-Amy, boje się spotkania z nimi, oni mnie nie lubią..-powiedziała dziewczyna ze spuszczoną głową
-Jeśli bardzo nie chcesz, to nie musimy ale bardzo bym chciała żebyście się poznali... oni nie mają prawa cię osądzać, skoro cię nie znają, a jak już poznają to zmienią nastawienie jestem tego pewna
-No dobra- przytuliła mnie - to o której tu będą?
-Jakoś o 13.. - uśmiechnęłam się
Emma ubrała to i związała włosy w koński ogon.
Zeszłyśmy na śniadanie. Przy jedzeniu pisałam jeszcze smsy z Lou i poinformowałam ich o spotkaniu. Nie powiedziałam, że jest Emma...
Mama była w pracy cały dzień dziś więc nic nam nie będzie przeszkadzać. Em poprosiła mnie o małe 'szkolenie'' jak ma się zachowywać przy chłopakach itp
-Słuchaj, najważniejsze żebyś zachowywała się przy nich naturalnie i nikogo nie udawała, oni strasznie to wyczuwają. Śmiej się i bądź pogodna.... no, i tyle - uśmiechnęłam się do niej
-No ok, oby mi się udało. Przypomnij mi jeszcze jak się nazywają?
Pokazywałam jej po kolei zdjęcia w telefonie i mówiłam imię chłopaka.
Nagle usłyszałyśmy otwierające się drzwi, spojrzałyśmy w tym kierunki i ujrzałyśmy chłopaków. Usłyszałam  głęboki oddech Emmy.
-Co ona tu robi? - zapytał Lou gapiąc się to na mnie to na nią
-Mieszka tu, ze mną i moją mamą- powiedziałam entuzjastycznie
-Coo? lepszej lokatorki nie było - Liam
-Chłopaki uspokójcie się  -  westchnęłam
Emmy jak zwykle takie odzywki nie ruszały i jak mniemam  patrzyła na Zayna?Miała taki dziwny wzrok, bardzo inteligentny. Szybko spojrzałam na Zayna który zdawał się odlecieć? również patrzył na Em, takim samym wzrokiem.... uuuu - pomyślałam i szybko wstałam z kanapy. Stanęłam po między chłopakami, a Emmą. Dobra zakopmy ten topór wojenny, może byście  się tak najpierw poznali -założyłam ręce na klatce piersiowej, przybrałam poważną minę
-Tak w sumie, możemy iść coś zjeść bo zgłodniałem - westchnął Niall
Zaśmiałam się- no dobra chodźmy...

-To co zamawiamy? pizzę! - krzyczał Niall przez całą drogę, a kiedy weszliśmy do pizzerii od razu podbiegł zamówić swoją ulubioną
Ten chłopak zadziwia mnie coraz bardziej...
Usiedliśmy przy stoliku i zajadaliśmy się pizzą, albo mi się wydawało albo chłopacy dogadywali się z Emmą?
Tylko Lou i Liam byli w stosunku do niej tacy trochę niepewni .. Powiedziałabym nawet, że Zayn patrzy na nią w ten taki sposób którego nie można określić, na sam myśl o tym dostawałam gęsiej skórki.
Nawet nie wiem kiedy po prostu nasza dwójka wyszła zostawiając naszą 5 samych. Ciekawiło mnie bardzo o co chodzi. Postanowiłam, że ''pójdę do łazienki", chłopacy nie patrzyli i wtedy miałam szansę. Wybiegłam z pizzerii i stanęłam przed nią. Poczułam nagle na sobie silne ręce i zobaczyłam ciemność.

____________
Strasznie przepraszam, że rozdział dopiero dziś dodaję. Ale zupełnie nie wiedziałam jak cokolwiek napisać, jednym słowem brak weny. I jest też krótkie i za bardzo nic się nie dzieje, nuda totalna... Ale za to kolejny rozdział długi, raczej fajny i dużo będzie się działo mam nadzieję bo cały mam już w głowie wystarczy tylko przepisać :)
To co 15 komentarzy ? :P
Całuje was mocno
   Nika
Miłego weekendu życzę :D




Rozdział 11


  *** Oczami Harrego***

Otworzyłem oczy, poczułam obok siebie obecność drugiej osoby. Pochyliłem się nad Amy i odgarnąłem opadający na jej pliczek kosmyk włosów. Tak pięknie wyglądała kiedy śpi, prawda była taka, że bardzo mi się podobała. Nie wiem czy to miłość, czy zauroczenie...  Miałem wiele dziewczyn, nawet teraz mam ale nigdy nie potrafiłem być w stałym związku. Do Amy czuję coś więcej niż do poprzednich dziewczyn ale nie wiem czy to miłość... Postanowiłem wstać i zająć się czymś, nie budziłem Amy niech sobie pośpi nie będę jej odbierał snu.
Ubrałem czarne rurki i siwą bluzę. Wyszedłem z pokoju poprawiając moje loczki. Zszedłem do kuchni, cała reszta jadła już śniadanie.
-Czemu mnie nie wołaliście -?- zapytałem z udawanym fochem i wyciągnąłem z lodówki mleko i płatki
-Nie chcieliśmy budzić zakochańców-  wyleciał Niall- przy okazji nie mogłem przez was zasnąć-powiedział blondasek opuszczając głowę
-Można to nazwać karę za moje nieprzespane noce, twoja gitarka zaczyna doprowadzać mnie do szału-  powiedziałem triumfując uśmiechem i usiadłem koło Lou. Zrobiłem sobie kanapkę i z racji, że byłem głodny szybko je zjadłem
-To co dzisiaj robimy - zapytałem spoglądając na każdego z chłopaków po kolei w końcu wyjrzałem za okno, kiedy zobaczyłem pogodę tylko westchnąłem -lepiej nie wychodzić z domu, strasznie leje
-To może film? tylko poczekajmy na Amy- wtrącił Lou i zaczął sprzątać po śniadaniu
-Ok to ja i Zayn zrobimy coś do jedzenia - z zadowoleniem powiedział Niall. Zayn spojrzał na niego pytająco i walnął go z pięści w ramie - No dobra chodź- pokiwał głową Zayn
-Harry ty i Lou jak skończy sprzątać znajdźcie film - krzyknął blondasek,a ja poszedłem do salonu i niechętnie zacząłem grzebać w szufladzie z nadzieją na znalezienie jakiegoś filmu...
Ukradkiem widziałem jak Liam idzie na górę, pewnie do Amy - pomyślałem

   

   ***** Oczami Amy****
Poczułam dziwny,a za razem ciepły dotyk na policzku. Podniosłam się i zobaczyłam Liama gładzącego  mój policzek. Chłopak kiedy zobaczył, że otworzyłam oczy i wpatruję się w niego uśmiechnął się
-Dzień dobry śpiochu- powiedział zganiając poje włosy do tyłu
-Cześć- uśmiechnęłam się i podniosłam na łokcie- która godzina? nie macie próby?
-Nie, wzięliśmy wolne, jest po 11- powiedział i jeszcze bardziej się do mnie uśmiechnął
-O jej, a tak w ogóle to przepraszam, że was wczoraj obudziłam
-Nie szkodzi, a jak twoi rodzice na całą tą sytuację zareagowali?
-Szczerze to nie wiem, uciekłam od razu jak zaczęli krzyczeć, reszty dowiem się jak wrócę- powiedziałam i wstałam z łóżka - hmm Harry ma całkiem wygodne łóżko- powiedziałam pod nosem,
-Mam dla ciebie koszulkę, powiedział Liam i rzucił ciuch w moją stronę, odwróciłam się do niego plecami i założyłam ją, do tego ubrałam moje wczorajsze spodnie. Zeszliśmy na dół i usiedliśmy obok chłopaków. Płowe jedzenia Niall zdążył już zjeść,a resztą popcornu Harry rzucał się z Lou więc Zayn zadzwonił po pizzę.  Zanim nam ją dowieźli zdążyliśmy obejrzeć już jeden film, który był nie zbyt ciekawy ale podobał się reszcie więc udawałam, że mi również się podoba. Włączyliśmy drugi, dużo ciekawszy ale tylko moim zdaniem, więc Harry go wyłączył
-Dlaczego to wyłączyłeś? właśnie miał ja pocałować...! - rzuciłam się na Hazzę
-Ejjj zejdź ze mnie! proszę złaźźź no już.. włącz sobie, tylko zejdź ze mnie- łaskotałam go
-Teraz to nie ma, kara musi być- zaczęłam mocniej go łaskotać
Niestety Hazzie udało się mnie zrzucić i tera to ja stałam się ofiarą, zaczęłam biegać po całym domu i krzyczeć żeby mnie ktoś ratował, chłopacy pewnie sobie z tego nic nie robili bo włączyli jakiś film i zaczęli go oglądać bez nas.  Aktualnie znajdowałam się w łazience zamknięta na klucz, Harry próbował się do mnie dostać. On ciągnął za klamke z jednej strony drzwi,  ja z drugiej... po chwili jedna część klamki leżała na podłodze w łazience, a druga chyba trzymał loczek. No pięknie- krzyknęłam- Jak ja stąd wyjde?, masz może jakiś pomysł?
-yyyy chyba nie.. no to ja zawołam chłopaków- słyszałam jak zbiegł po schodach, a po chwili one direction stało już przed łazienką
-Jak mam stąd wyjść?
-phi.. gorzej z klamką- westchnął Niall, a wszyscy przyznali rację
-Ejjj no mam tu tak siedzieć ?zróbcie coś proszę -zaakcentowałam ostatnie słowo
-Poczekaj, spróbuj włożyć ta klamkę
Zrobiłam to, o co prosił mnie któryś z chłopaków ale to nic nie dało, utknęłam tu. No wymyślcie coś- krzyczałam, trwało to jakoś 30 min zanim nie popchnęłam przez przypadek drzwi, a one same się otworzyły. Uderzyłam się ręką w czoło,
-No nareszcie się domyśliłaś- Harry
-To wy.... grrrrrrr
-przepraszamy- hurem powiedzieli chłopacy
-I tak jestem zła- skłamałam, ale uwielbiałam się tak z nimi droczyć
Przez kolejną godzinę przepraszali mnie i obiecywali, że już nie będą się tak zachowywać. Nie chciałam im odpuścić ale kto umiał by się gniewać na takich słodkich chłopaków?
Niestety ale musiałam opuścić dom one direction, było świetnie, mamy coraz lepsze kontakty i ja z Lou znów mieliśmy trochę czasu dla siebie, tęskniłam za nimi chodź nie widzieliśmy tylko parę dni. Ale musiałam zobaczyć co pozmieniało się w domu i chciałam skontaktować się z Emmą mam wobec niej i chłopaków pewien plan- muszę ich ze sobą poznać. Nie lubią się, ale nawet się nie znają co muszę zmienić. Nie chcę aby tak ważne osoby w moim życiu ( Emma powoli stawała się dla mnie przyjaciółką) się nie lubiły.



-Mamo!?- zawołałam kiedy weszłam do domu
-Jestem w kuchni- odpowiedziała mama z dziwnym spokojem w głosie
Weszłam powoli do kuchni i rozejrzałam się po niej, mama robiła kolację.
-Dzwoniłam do ciebie dlaczego nie odbierałaś? gdzie byłaś?- pytała mnie i w ogóle  zachowywała się.. tak normalnie
-yyy byłam u Lou,a telefon mi się rozładował. Słuchaj możemy pogadać?- spytałam siadając przy stole
-Jasne - uśmiechnęła się i usiadła na przeciwko mnie
-Przepraszam, że nie powiedziałam ci wcześniej ale się bałam...
Mama mi przerwała- nie martw się już wyjaśniłam wszystko z tatą, wyprowadził się ale dał nam 2 miesiące na wyprowadzenia się stąd, to jego dom
-Cooo? gdzie się wyprowadzimy? ale do innego miasta?- spytałam zaciekawiona, nie martwiło mnie to, że sobie nie poradzimy albo coś, wiem, że będzie inaczej
-Właściwie to już kupiłam nowy dom- uśmiechnęła się- będziesz miała znacznie bliżej do chłopaków
-Mamo kocham cie-powiedziałam i rzuciłam się jej na szyję... To co kiedy się przeprowadzamy? - byłam strasznie podniecona całą sytuacją
-Możliwe, że już za tydzień wystarczy kupić trochę nowych mebli i przenieść stąd nasze rzeczy
-Jeju ale faajnie
Zjadłam kolacją razem z mamą i poleciałam do góry, na skypie zdążyłam już poinformować chłopaków o przeprowadzce i udało mi się pogadać z Emmą. Jutro się z nią spotykam ale bez Cody' ego, chce mi coś powiedzieć. Nie umiałam się skupić ciekawiło mnie co takiego Em chce mi powiedzieć...

Po umyciu, włączyłam radio i zaczęłam tańczyć, stęskniłam się za tym no i musiałam trochę poćwiczyć codziennie mam treningi. Byłam już tak zmęczona, że tylko ułożyłam się wygodnie i po chwili zasnęłam.



Wstałam dziś bardzo wcześnie. Zrobiłam poranną toaletę i wróciłam do pokoju. Popisałam na fejsie z Emmą, posłuchałam muzyki itp. Ubrałam się w to :) i zeszłam na śniadanie. Szybko je zjadłam i umówiłam się z mama na popołudniowe zakupy. A tymczasem musiałam biec na spotkanie z Em bo zostały mi jakieś 2 minuty. 
-Hej- cała zdyszana wykrztusiłam z siebie i opadłam na ławkę
-Słuchaj Amy muszę ci coś powiedzieć. Więc moi rodzice wywalili mnie i Cody' ego z domu. On zamieszka u kolegi, a ja nie mam gdzie..... mam tylko ciebie -rozpłakała się
Przytuliłam ją- Em, nie płacz zamieszkasz u mnie, moja mama na pewno się zgodzi, pójdziemy do ciebie po twoje rzeczy i od tej pory twój dom jest u mnie, tylko, że się przeprowadzamy do innego więc w ciągu tygodnia będziesz miała 2 nowe domy - uśmiechnęłam się
-Nie Amy, bedę się narzucać, przecież ty masz rodzine...
-Mam tylko mamę, no i siostrę od teraz- przytuliłam się od niej- tylko powiedz mi dlaczego? dlaczego was wyrzucili
Otarła łzy.... - oni sa chorzy, sa alkoholikami....
Juz się nie odezwałam. Złapałam dziewczynę za rękę i poszłyśmy do niej. Akurat jej rodziców nie było więc bez trudu wzięłyśmy ciuchy Emmy i parę innych jej rzeczy.

     ...


-No oczywiście Emma, witaj w rodzinie, przez ten tydzień będziesz w pokoju z Amy, a w nowym domu będziesz miała swój pokój - powiedziała mama w odpowiedzi na pytanie Em czy może z nami mieszkać
-Dziękuję pani- przerwała jej - mów do mnie Sarah - dziewczyna uśmiechnęła się i przytuliła moja mamę
-To my idziemy do mnie- powiedziałam do mamy i skierowałam Emmę do mojego, a raczej naszego pokoju.
Leżałyśmy w łóżku. Em już spała, a ja rozmyślałam o wszystkim.... Naprawdę ją pokochałam... jak siostrę, nigdy nie miałam przyjaciółki w końcu wiem jak to jest.


Przez ten tydzień nic ciekawego się nie działo.... Chłopacy mieli dużo prób, nawet w szkole ich nie było, grali nawet mały koncert. Ale byłam bardzo zajęta całą tą przeprowadzką i nie miałam czasu nawet się z nimi spotkać. Za to z Emmą jesteśmy już jak stare, dobre przyjaciółki. Przez ten tydzień bardzo się poznałyśmy, bardzo dobrze mnie rozumie,a ja ją.

******

-Mamoo!! dlaczego mi nie powiedziałaś, że one direction są naszymi sąsiadami!? -krzyknęłam stojąc przed naszym domem- a w ogóle tak tu pięknie....
-Niespodzianka??... - zaśmiała się


I tak właśnie stałam się sąsiadką moich chłopaczków. Zadanie na jutro?? Poznać Em z chłopakami.




   


Tak wygląda pokój Amy
















Tak Emmy


















A tak dom (z tyłu:P)
















______________________
Przepraszam, że znów tak późno rozdział, staram sie dodawać regularnie ale oczywiście szkołya wszystko psuje... Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem i za wejściaa♥ kocham was
Rozdział dedykuje wszystkim czytelnikom oraz Karoli która pomagała wybierać pokoje ^.^
W kolejnym rozdziale pojawi się wątek miłosny.... tylko nie mogę obiecać, że z Amy.... :)
I jeszcze jedno ,jak będzie 15 komentarzy będzie nowy rozdział :)

Całuski
   Nika :*:*

poniedziałek, 26 marca 2012

Rozdział 10

Dziś pierwszy dzień nauki w nowej szkole.

 Wczoraj zdążyłam oswoić się już z tym miejscem, poznałam nauczycieli, zawiązałam nowe znajomości. Po szkole idę z  Larousse' ami, w końcu muszę kogoś poznać z tej szkoły. Nagle zerwałam się z łóżka, takie przemyślenia trochę za długo mi zajęły. Pościeliłam łóżko i ogarnęłam trochę leżące ciuchy na podłodze. Poleciałam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę i znów wleciałam do pokoju. Ubrałam wcześniej przyszykowany zestaw czyli to i wpakowałam do czarnej torby na ramie książki i ogl potrzebne rzeczy do szkoły. Do kieszeni włożyłam telefon i słuchawki. Włosy szybkim ruchem,schodząc ze schodów uczesałam w kłosa. Będąc w kuchni podwinęłam rękawy od koszuli do góry i sięgnęłam do lodówki po śniadanie które zostawiłam mi mama, rodzice są już w pracy. Wczoraj przed snem dużo myślałam o tym co dokładnie mam zrobić z całą tą sytuacją. Tak na prawdę nic nie przyszło mi na myśl. Mogłam albo powiedzieć o wszystkim mamie albo dać tacie do zrozumienia, że wiem. Dziś muszę podjąć tą decyzje bo jutro wieczorem tata znów wyjeżdża ''na szkolenie".
Usiadłam przy stole. Zgarnęłam leżącą koło mnie gazetę i zajadając się tostami zaczęłam przeglądać poszczególne strony. W gazecie było opisywane życie prywatne gwiazd co nie interesowało mnie ani trochę więc zostawiłam czasopismo w spokoju. Czułam się dziwnie, nie wiedziałam jak zareaguje moja rodzicielka na wieść, że ojciec ją zdradza.
Wtedy nie wiedziałam jeszcze jakie zmiany zajdą w całym moim życiu i jak cała to historia będzie miała na nie wpływ...

Posprzątałam po śniadaniu i zgarnęłam do kieszeni pieniądze leżące na blacie kuchennym. Stanęłam przed oknem i zaczęłam przyglądać się spadającym kroplom deszczu, głęboko westchnęłam. Po drodze wzięłam kurtkę wiszącą na wieszaku i wyszłam z domu. Do szkoły pojechałam moim samochodem. Włączyłam jedną z nielicznych dość energicznych piosenek które lubiłam i zaczęłam delektować się dźwiękami.

Do szkoły dojechałam w około 20 minut, zajęcia zaczynałam od 9.30, była dokładnie 9.13. Z siedzenia obok wzięłam torbę i zakładając kurtkę wyszłam z samochodu. Weszłam do szkoły, korytarze były prawie puste, trwały lekcje, a osoby które miały plan ustawiony tak jak ja pewnie były jeszcze w domu. Postanowiłam pójść na widownię hali sportowej. O tej godzinie o ile dobrze pamiętam zajęcia taneczne miała klasa Cody' ego. Weszłam do hali i dostrzegłam znajomą mi twarz, również mnie zauważył i uśmiechnął się, odwzajemniłam tym samym. Usiadłam wygodnie i włożyłam w uszy słuchawki. Przyglądałam się tańczącym rówieśnikom. Byli dobrzy ale jak dla mnie niektórym brakowało po prostu uczuć, to trzeba mieć w sobie. Albo się z tym urodzić albo przeżyć coś co wywoła je w nas. Lekcja minęła bardzo szybko i rozległ się dzwonek na przerwę. Wyszłam z trybun na korytarz. Cody szedł akurat do szatni i wpadliśmy na siebie.
- Przepraszam nie zauważyłem cię, cześć Amy - uśmiechnął się
-Hej Cody, tak ja też przepraszam - zarumieniłam się trochę
-To dziś po szkole się spotykamy?
-Z tego co pamiętam to tak - uśmiechnęłam się ponownie i odeszłam machając mu

Weszłam na piętro  i podbiegłam do Emmy
-Hej Em
-Amy cześć - uścisnęła mnie
Usiadłyśmy na ławce i zaczęłyśmy rozmawiać.  Ale mi tego brakowało, ostatnio kiedy miałam tak dobry kontakt z jakąkolwiek dziewczyną to w gimnazjum. Emma wydawała się być bardzo miła i pogodna. Dużo zdążyłam się o niej dowiedzieć z poprzednich rozmów i rozmów na fecebooku. Z rozmowy wyrwał nas Liam
-Hej Amy i - tutaj trochę się zatrzymał- i Larousse
-Ta hej... - Emma. Kiwnęła mi głową, uśmiechnęła się i odeszła
Liam zajął jej miejsce.
-Jak ty sie możesz z nimi zadawać?
-nie wiem o co ci chodzi- powiedziałam i złożyłam ręce na klatce piersiowej
W tej samej chwili zauważyłam Harrego i Nialla
-Co oni tu robią - zapytałam patrząc na Liama
-Też tu chodzą. Podeszli do nas z wielkimi bananami na twarzy.
-Amy, cześć! - przytulili mnie
-Myślałam, że wolicie karierę od szkoły - powiedziałam z dziwnym uśmiechem
-Przemyśleliśmy to ... i Lou i Zayn też chodzili do liceum więc my postanowiliśmy, że będziemy fair i skończymy ostatni rok
Z rozmowy wyrwał nas dzwonek na lekcję
-To świetnie - powiedziałam przytulając chłopaków- Cześć
- pa - odpowiedzieli równo

Wparowałam do klasy chwilę przed nauczycielem, Emma pokiwała mi abym usiadła koło niej i tak też zrobiłam. Pierwsza lekcja to godz.- wych. więc w sumie spoko. Em chodzi do tej szkoły już drugi rok, zna wszystkich dokładnie, a wszyscy znają ją. Dowiedziałam się już, nie tylko od niej, że całą jej rodzinę każdy pochopnie ocenia nawet nic o nich nie wiedząc, to było naprawdę bardzo dziwne chociaż ja sama coś o tym wiem. W klasie dokładnie było słychać krzyki nie znajomych mi chłopaków : Ej Larousse  przedstawisz nam swoją piękną koleżanką? Przewróciłam oczami, Em nawet już na to nie reagowała. Do klasy wszedł nasz wychowawca, a wszystkie odgłosy nagle ucichły.
-Dzień dobry, serdecznie witam wszystkich nowych uczniów w naszej klasie oraz tych którzy zaszczycili nas swoją obecnością już 2 rok. Dziś tradycyjnie jak zawsze na początku roku będzie lekcja gdzie trochę się poznacie. Najpierw przedstawię wam 3 nowych uczniów :   ...
 Oraz Amy Evans - tylko się uśmiechnęłam i lekko uniosłam się ku górze



Lekcje w końcu się skończyły. Wyszłam na dwór, pogoda zrobiła się już lepsza, świeciło nawet słońce. Wsiadałam do samochodu kiedy nagle zatrzymali mnie chłopacy. - Uważaj na siebie dobrze? o i nie są normalni, jak coś dzwoń
-Nie przesadzacie? to normalni ludzie, pa- uścisnęłam ich i weszłam do samochodu, odjeżdżając pomachałam im.



** oczami Liama **

Nie mogłem wytrzymać tego, ze Amy spotyka się z nimi. Przecież oni mogli jej coś zrobić. wiedziałem dokładnie gdzie można spotkać Cody' ego. Chłopak był młodszy ode mnie ale zachowywał się jak jakiś bandzior, nie chciałem mieć z nim nic wspólnego ale to dla dobra Amy...
Wszedłem do szkoły, skierowałem się do szatni i tam zauważyłem jego i całą jego paczkę.
-O Liam, siema stary co cie do mnie sprowadza? - uśmiechnął się szydersko
Podszedłem do niego, szarpnąłem go za bluzkę - Jeśli coś jej zrobisz... cokolwiek to wiedz, że tego popamiętasz.
Puściłem go i wyszedłem z pomieszczenia. Czekała mnie jeszcze ostatnie lekcja, chłopacy skończyli już zajęcia, a mi się nudziło więc zadzwoniłem do Lou aby po mnie przyjechał, i tak nie skupił bym się na lekcji.


 ***Oczami Amy**

 Ciekawi mnie dlaczego oni wszyscy tak ich dyskryminują ? Nie znam ich i nawet nic o nich nie wiem ale jak dla mnie wydają ie być normalni, a z Emmą mogłabym nawet się zaprzyjaźnić.
weszłam do kuchni i wyciągnęłam z lodówki spagetti. Byłam tak głodna, że tylko jedzenie miałam w głowie.
ten 1 dzień w szkole dał mi dużo do myślenia i zdecydowałam, dziś wieczorem porozmawiam z rodzicami razem. Posprzątałam ze stołu i udałam się na górę. Zostały mi 3 godziny do spotkania więc musiałam czymś się zająć. Wypakowałam książki i sprawdziłam w planie moje jutrzejsze lekcje. Wzięłam się za fizykę i j.niemiecki bo te przedmioty zawsze budziły we mnie zgrozę. Przewracałam kolejne kartki podręcznika czytając po jednym zdaniu z każdej kartki. Dożo i tak mi to nie dało więc zakończyłam ''naukę''. położyłam się na łóżku i zaczęłam wpatrywać się w sufit. W myślach układałam co powiem rodzicom i jak będę się przy tym zachowywała.  W domu było tak pusto i tak nudno....  chyba brakowało tu przy mnie Lou, on zawsze znalazł by wyjście z takiej sytuacji, a teraz nawet o niczym nie wiem, zaniedbałam naszą przyjaźń, muszę to naprawić. wzięłam jakiś notes i długopis z biurka, Usiadłam po turecku na łóżku i zaczęłam tworzyć hmm listę?

   
    Co muszę w sobie zmienić

1. Poświęcać więcej czasu rodzinie i przyjaciołom


Na razie zapisałam tylko ten jeden punkt bo zauważyłam, że czas do spotkania się kurczy, a muszę się jeszcze uszykować.   Moją listę włożyłam pod poduszkę i wstałam. Podeszłam do szafy, wybrałam to  i powędrowałam do łazienki. Poprawiłam makijaż i rozpuściłam włosy, które lekko  pofalowały się od warkocza. Wskoczyłam na chwilę do pokoju po telefon, kasę i zeszłam na dół. Zostawiłam rodzicom kartkę z informacją, że wychodzę i niedługo wrócę, bo mam im coś ważnego do powiedzenia. Rozejrzałam się po kuchni i wyszłam z domu. Spotkać mieliśmy się w parku więc skierowałam się w stronę w tamta stronę. Z daleka widziałam już Em siedzącą na ławce i Cody'ego  który stał nad nią i coś do niej mówił. Poczułam się trochę jak przed poznaniem chłopaków, brzuch mnie rozbolał.
Podeszłam do nich, przywitaliśmy się i chwile rozmawialiśmy
-Ładnie wyglądasz- Powiedział Cody patrząc się na mnie
-yyh dzięki - powiedziałam lekko zmieszana
-To co idziemy gdzieś ?- Emma - No spoko - odpowiedział Cody w ogóle nie dopuszczając mnie do głosu

Dość długo przechodziliśmy przez jakieś nie znane mi uliczki, czy ścieżki. Czułam się trochę nieswojo ale przy Emmie aż tak się nie bałam to Cody raczej budził we mnie uczucie jak by lęku?
Przy chłopakach czułam się na pewno swobodniej i tak szczerze to jedynym moim marzeniem teraz było spotkać się z nimi. Ale to pewnie przez to, że słyszałam no ich temat dużo plotek i nie byłam pewna czy mogę być przy tym rodzeństwie bezpieczna ale powiedziałam sobie, że plotkom wierzyć nie będę i nie mam zamiaru teraz tego zmienić.
W końcu zatrzymaliśmy się  w jakimś parku, było tu dużo mniej ludzi niż w normalnych parkach i spokojniej co dało się zauważyć już na pierwszy rzut oka.
Usiadłam z Codym na  ławce,a Emma gdzieś ''na chwilę' poszła. Przez cały czas czułam na sobie jego wzrok. To było strasznie dziwne, moge wręcz powiedzieć, że się go bałam.
Siedziałam wpatrzona w stone w którą poszła em ale nigdzie jej nie widziałam. W parku nie było już nikogo, nie dziwię się ale było już ciemno. Cody coś do mówił ale nie umiałam się skupić, tylko potakiwałam głową. W końcu dostrzegłam dziewczynę, szła do nas z ...piwem.
-Co tak długo?- cody
-No sory ale baba nie chciała mi sprzedać- powiedziała dziewczyna podając nam po kolei butelki. Prawdę mówiąc nie przepadałam za piciem piwa w parku, po ciemku... hmmm to wydawało mi się zawsze strasznie podejrzane. Nie chciałam wyjść na słabą więc piłam razem z nimi. chyba nie zauważyli, że wyrzuciłam w którymś momencie butelkę. Trochę jeszcze rozmawialiśmy, wygłupiałam się z Emmą. Zmęczone gonieniem się usiadłyśmy na ławce przy Codym.
-to co idziemy?- powiedziała dziewczyna wstając i odchodząc
Chciałam zrobić to co ona ale właśnie wtedy Cody pociągną mnie za rękę, przysuną gwałtownie do siebie i trzymał. Wyrywałam się ale tak mocno mnie trzymał, że nie miałam raczej szans. Czułam jak przeleciał mnie wzrokiem i wbił swoje błękitne oczy w moje.
-Jesteś taka piękna Amy- powiedział i przysunął swoje wargi do moich.
Nadal próbowałam się wyrywać i odpychałam go, był za silny. Zaczął namiętnie mnie całować. Błądził rękoma po moich plecach, zarazem mocno mnie trzymając. Coraz bardziej zaczęłam się wyrywać, krzyczeć. Emma chyba usłyszała moje stłumione przez usta chłopaka krzyki. Szybko do nas podbiegła i uderzyła chłopaka. Wyrwałam się, wiedziałam, że muszę uciekać. Słyszałam kłótnie rodzeństwa,ale na szczęście szybko znikłam z pola widzenia.
Wleciałam szybko do domu. Wbiegłam po schodach do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Usiadłam na łóżku, dopiero dotarło do mnie, że Cody może być niebezpieczny... ten pocałunek był chyba najgorszy w całym moim życiu tak bardzo cała ta sytuacja różniła się od okoliczności całusów z Lou, to w ogóle było coś innego. Jeszcze odczuwałam ból na ramionach, tak mocno mnie trzymał. Położyłam się, wyciągnęłam rękę w stronę wieży i włączyłam jakąś wolną piosenkę. Dobra spoko, zapomnę o tym - wstałam z łóżka i wzruszyłam ramionami. Teraz i tak w głowie siedziała mi tylko rozmowa z rodzicami. Zrobiło mi się trochę zimno, przebrałam się w czarne rurki i biały wełniany sweter z kolorowym ciasteczkiem na środku. Głęboko wypuściłam i wpuściłam powietrze parę razy. Zeszłam po woli na dół i usiadłam na rogu kanapy przy której siedzieli rodzice.
-Chciałaś z nami porozmawiać? - mama
-Y tak. -popatrzyłam się na tatę- Poznałam ostatnio przyjaciół Lou, zresztą o tym wiecie. Hmm jednak ciekawiła mnie w zespole jedna osoba, mianowicie Liam Payne. - widziałam jak tata zmieszał się słysząc to nazwisko. Jednak miałam taka mała nadzieję, że to nieprawda... - Tak więc zmierzam do tego, że pewnego dnia ( tutaj zaczęłam kłamać) poszłam z Liamem na zakupy. I co ujrzałam.? - tata przerwał mi - Gówniaro do swojego pokoju! - Nie nie zamierzam- rozpłakałam się -
-Nie słuchaj jej kochanie - zwrócił sie tata do mamy
- mamo ! tata cie zdradza! - wykrzyczałam przez łzy i wybiegłam z domu.
Słyszałam kłótnie rodziców, coś się stukło - przez łzy powtarzałam  : to nie miało tak być !Chodziłam w kółko,było już tak ciemno, nie miałam gdzie iść. No w sumie miałam, dom one direction wydawało się być ostatnia deską ratunku. Zresztą jutro i tak sobota.. jak dobrze, że w tej szkole1 dzień roku szkolnego to czwartek  Pobiegłam przed siebie, w stronę ulicy gdzie stał ich dom. bardzo szybko minęła mi cała droga. Chyba z 10 razy dzwoniła do mnie matka... Nie odebrałam, nie miałam ochoty.  wbiegłam na schody i zapukałam przed drzwi. No tak jakaś wariatka wbija się w nocy około 23 do domu gwiazd... nie przemyślałam tego. Jednak kiedy chciałam już iść ''pod most" ktoś otworzył. Nie wiem dokładnie kto to ale wymamrotał coś w stylu : jeśli jesteś fanką daj się wyspać. Uśmiechnęłam się i wtuliłam się w jak się okazało Lou. Świetnie trafiłam. chłopak nie puszczał mnie, doskonale wiedział, że coś mi jest. Zamkną jedną ręką drzwi, a drugą mnie obejmował. Na dół zbiegła reszta.
- Co się dzieje? kto.. - Niall nie dokończył, zauważył mnie - Co się stało - powiedzieli hurem chłopcy.
-Chcesz pogadać? - Lou
łzy płynęły mi po policzkach - Tak ale raczej z wami wszystkimi
-to chodźmy do mnie do pokoju - zaproponował Hazza i wszyscy poszliśmy za nim

.... no i ja się mu wyrwałam i uciekłam, a później wbiegłam do domu, powiedziałam rodzicom, że wiem, a oni zaczęli się kłócić i uciekłam. Powiedziałam wszystko jednym tchem, popłakałam się.
-najpierw to trzeba cię porządnie ochrzanić, że w ogóle poszłaś gdzieś z Larousse'ami , ostrzegaliśmy cię wszyscy - powiedział Liam akcentując ostatnie słowo
-Przepraszam tato, już będę cie słuchać - powiedziałam ze śmiechem przytulając się do niego, ukradkiem widziałam, że Lou ma minę jakby... był zazdrosny?


   *** Z perspektywy Louisa***

Ucieszyłem się kiedy zobaczyłem w drzwiach Amy, jej widok zawsze poprawia mi humor. Ale dlaczego nie powiedziała mi o romansie jej ojca? dlaczego wiedział o tym Liam? Przecież to JA jestem jej przyjacielem, tracę ją. Jeszcze ten cały Cody, całował ją? moją Amy?... Dlaczego nie mam z nią już tak dobrych kontaktów jak kiedyś? Jakby tego było jeszcze mało przytulała się do mojego najlepszego przyjaciela,a nie do mnie. Widziałem, że ma coraz lepsze kontakty z chłopakami ale niestety ja na tym cierpiałem...


   ** Oczami Amy**

Odkleiłam się od Liama, patrzyłam w jego cudowne oczy. Po chwili doszło do mnie, że jestem z chłopkami i trochę się zarumieniłam.
- No to zostajesz na noc. Gdzie chcesz spać? - Niall
-Obojętnie, naprawdę, tak żebym wam nie przeszkadzała
-to ja ją przygarniam!- wydarł się na cały głos Hazza
-Ja ją chciałem - powiedzieli równo Zayn i Niall spuszczając teatralnie głowy

Dostałam od Harrego koszulkę, w którą się ubrałam po umyciu. Pocałowałam jeszcze Lou na dobranoc i przytuliłam się do niego, na ucho powiedziałam mu : tęsknie, po czym on bardziej się we mnie wtulił i pocałował w czoło.  Weszłam do pokoju Hazzy i położyłam się koło niego na plecach. Trochę pogadaliśmy, powygłupialiśmy się ale niestety przerwało nam wrzeszczenie Nialla z pokoju obok abyśmy byli ciszej.  Nic więcej nam nie pozostało, więc zasnęliśmy wtuleni w siebie.

_________________________
No to rozdział nr. 10!. Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny. Teraz mam rekolekcje i mm trochę wolnego czasu więc poświęcam go na pisanie. Mam jeszcze do was pytanie : Czy chcielibyście, żeby każdy rozdział był zaczynany z perspektywy jednego z bohaterów,a później normalnie?   np. rozdział 11 zaczynał by się np. z perspektywy Nialla, a później normalnie Amy i czasami wtrącę kogoś innego tak jak jest teraz. prosze o opinię na temat rozdziału i napiszcie co o tym sądzicie.
Całuski
            Nika :*:*:*

sobota, 24 marca 2012

Rozdział 9

Liam został u mnie na noc. Byliśmy już tak wszystkim zmęczeni, że nie mieliśmy na nic siły. Liam ciągle mnie pocieszał co muszę przyznać świetnie mu wychodziło. Tak w końcu wszystko trzyma się kupy  te nie odbierane telefony, wyjazdy, dosłownie wszystko. Muszę przyznać, że wczoraj nieźle mnie to ruszyło. Płakałam i płakałam, ale teraz czas wziąć się w garść i zacząć wszystko od początku. Tylko nie wiem jeszcze jak mi się to uda...


Obudziliśmy się rano w moim łóżku. Liam wstał pierwszy po czy przeciągnął się i poczułam jak próbuje obudzić mnie. Oparłam się na łokciach i ledwo otworzyłam oczy- Coo?
-Amy chyba czas już wstawać.. Już 10, ja muszę już iść na próbę, trzymaj się- pocałował mnie w policzek, zbiegł po schodach i usłyszałam trzask zamykających się drzwi.
Taa można jeszcze pospać- pomyślałam i wróciłam do dawnej pozycji.  Niestety plan mi się nie udał, słońce za bardzo świeciło w oczy. Postanowiłam wstać  i zrobić coś ze sobą. Jeszcze do końca nie wiedziałam czym ma być to ''coś" ale coś zrobić muszę. Pościeliłam łóżko, a po chwili namysłu na nim usiadłam.  Nie miałam najmniejszej ochoty się dziś z nikim spotykać, a zresztą jutro pierwszy dzień szkoły muszę sobie wszystko poukładać. Powiem, że patrzenie w ścianę bardzo dobrze mi wychodzi czuje się jakby ściana coś wiedziała, a ja nie. No dobra teraz to już świruje- pomyślałam i wstałam szybko z łóżka. Powolnym krokiem skierowałam się do szafy i wyciągnęłam z niej byle jakie ubrania, wyszłam z pokoju i takim samym krokiem poszłam do łazienki. Napuściłam dużo ciepłej wody do wanny i strasznie długo w niej siedziałam rozmyślając nad wszystkim. Muszę zmienić coś w swoim życiu - taką przejęłam inicjatywę. Uczesałam się w warkocza, założyłam czarną bejsolówkę i szare dresy. Wróciłam do pokoju i usiadłam przy biurku. Zastanawiałam się głównie nad tym czy mam to powiedzieć mamie. Wim, że małżeństwo mich rodziców na pewno by się rozpadło,a przy tym i cała nasza rodzina. Mama zawsze powtarzała mi, że jeśli jakiś facet mnie zdradził to mam mu nie dawać drugiej szansy bo skoro zrobił raz zrobi i drugi. Osobiście nigdy nie miałam tej przyjemności lub nieprzyjemności żeby tak zrobić, ponieważ nie miałam nigdy chłopaka ale pewnie bym się tego trzymała.
Zeszłam na dół rozglądając się na boki w celu znalezienia mamy ale zorientowałam się, że jest w pralni. Nie chciałam jej przeszkadzać więc po cichu poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Postanawiam, że na razie koniec z odchudzaniem bo w ostatnim czasie i tak już za dużo schudłam. Zrobiłam sobie płatki i usiadłam przy stole aby w spokoju je zjeść.
Po śniadaniu jak zwykle posprzątałam i poszłam do pralni aby zobaczyć co u mamy.
-Hej, widzę, że dużo prania?-uśmiechnęłam się opierając się o framugę drzwi
-No trochę tak, a jak tam przygotowania do szkoły?-odwróciła się w moim kierunku
-A dobrze, słuchaj nie wiesz może kiedy tata wróci?-powiedziałam podnosząc jedną brew do góry
Chyba dzisiaj ale ja mam już dosyć tego, że co chwile wyjeżdża i nawet nie raczy zadzwonić
-Nie martw się pewnie wszystko ci wyjaśni-powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia
Skierowałam się na podwórko gdzie była Sisi którą miałam po 13 podwieść chłopakom. Było już w pół do więc musiałam się za to zabrać. Przez następny tydzień to Zayn miał się nią opiekować, a ja akurat nie byłam jakoś w stanie co dziennie wychodzić z nią na spacery.
Musiałam pojechać samochodem mamy bo mój był u mechanika i dopiero pod wieczór z powrotem będę go miała. Wpakowałam wszystkie rzeczy psa do tyłu jak i również i ją samą.
Byłam juz pod domem chłopaków. Właśnie wrócili z próby, ale z nich lenie... nawet drzwi mi nie chcieli otworzyć  i udawali, że ich nie ma ale jakoś udało mi się do nich dodzwonić i mnie wpuścili.
-Cześć!- krzyknęli nie zbyt entuzjastycznie chłopacy. Leżeli na kanapie i grali w jakąś grę.
-No hej -podeszłam bliżej- Zayn przywiozłam Sisi, i wszystkie rzeczy o niej. Zostawiam to tu.
-O to fajnie - powiedział Harry i Zayn równo- A nie zostaniesz?- Niall
-Nie.- powiedziałam krótko i pomachałam im, skierowałam się w stronę drzwi
-Jutro będę po ciebie o 11- krzyknął Liam nie czekając na odpowiedź
-Ale... a no dobra - powiedziałam i wyszłam
Jutro około od 10 był ostatni dzień otwarty w szkole gdzie mieli być wszyscy uczniowie, trzeba było zapisać się na zajęcia i tak dalej więc musiałam jechać.

 Po drodze do domu wstąpiłam do sklepu zrobić trochę zakupów spożywczych bo w domu były braki.
Zawiozłam zakupy do domu. Sama nie miałam co ze sobą zrobić, więc postanowiłam, że sama wybiorę się  na jakiś film do kina.
 Przebrałam się w to, rozpuściłam włosy i poinformowałam mamę o swoich planach.
Nie wiedziałam jeszcze co aktualnie leci w kinach ale coś wybiorę.



-Poproszę jeden bilet na ,,I, że cię nie opuszczę"
-Proszę bardzo miłego seansu...
Akurat kiedy weszłam do pomieszczenia rozpoczął się film na który od dawna planowałam iść ale nie miałam kiedy... W końcu dziś mogę...
Kupiłam sobie wodę i popcorn, weszłam do środka. Większość ludzi już wcześniej zdecydowała się iść na ten film więc było prawie pusto. Zajęłam swoje miejsce na samej górze. Reklamy akurat się skończyły, a w pomieszczeniu zrobiło się ciemniej. Dopiero zauważyłam, że obok mnie usiadła jakaś para. No świetnie nawet tu jestem otoczona - pomyślałam i oparłam się na ręce.
Film od razu mnie poruszył. Jestem osobą wrażliwą na ludzkie nie szczęście. Kilka razy ocierałam łzy które spływały mi po policzku. Uświadomiłam sobie właśnie, że albo muszę powiedzieć prawdę albo powiedzieć tacie. Nie wiem co i jak zrobię ale muszę coś wymyślić. Zauważyłam, że para która siedziała koło mnie właśnie wyszła,a na fotelu chłopaka zauważyłam portfel Harrego. No super, nawet go nie poznałam - pomyślałam i wzięłam portfel z siedzenia. Bez namysłu wstałam z miejsca i szybkim krokiem wyszłam z sali. Obejrzę sobie na necie, albo mama mi załatwi w końcu pracuje w branży filmowej - pomyślałam i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Zauważyłam chłopaka z loczkami więc skierowałam się w jego stone
-Harry! - krzyknęłam
-Słucham - odwrócił się - O Amy jak fajnie cie widzieć- powiedział chłopak przytulając mnie
-Ciebie też i chyba znalazłam twój portfel - powiedziałam dając mu go
-Rzeczywiście- uśmiechnął się - Czekaj, gdzie go znalazłaś?
-Na siedzeniu w kinie- odpowiedziałam wzruszając ramionami
-To siedziałaś koło nas,a właśnie Amy to jest Veronica moja ... -zawahał się trochę - taa dziewczyna - odpowiedział przewalając oczami
-Okeej - ja spadam - powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek i uśmiechnęłam się do dziewczyny, która stała z założonymi rękoma i tupała nogą
Wyszłam z kina i skierowałam się do samochodu. Pojechałam do domu.
Zauważyłam na podjeździe samochód taty. No to się zacznie - pomyślałam i weszłam do domu.
Rozejrzałam się, nigdzie nie widziałam ani mamy, ani taty. Nie miałam na nic ochoty, wbiegłam po schodach na górę. Rodzice byli w sypialni, mama robiła coś na komputerze, a tata spał, no cóż... jak zawsze, tata nie zasługuje na mamę po prostu.
Pomimo wczesnej godziny poszłam się wykąpać.
Założyłam luźne, krótkie spodenki i za dużą białą bluzkę. Zasłoniłam okna i zgasiłam światło. W moim pokoju było zupełnie ciemno. Wzięłam ipoda i położyłam się. Dokładnie przykryłam się kołdrą, a w uszy włożyłam słuchawki.Teraz nie chciałam nic słyszeć ani żadne myśli do mnie nie dochodziły. Całkowicie zatraciłam się w  jakieś wolnej piosence. Już prawie zasypiałam kiedy nagle ktoś śmiał mi przeszkodzić.
-Amy? nie schodzisz na kolację? jest dopiero 18.- powiedział mój tata siadając na łóżku
-Nie, nie jestem głodna- odpowiedziałam nie patrząc na niego
-A nawet się nie przywitasz?
-Hmmm zastanówmy się gdzie byłeś- powiedziałam i bardziej przykryłam się kołdra
Tata nic nie mówiąc wyszedł trzaskając drzwiami.
Przewróciłam oczami i poprawiłam pozycje w jakiej leżałam. Nie mogłam zasnąć, po głowie chodziło mi z 1000 myśli, Wiem, że nie powinnam mówić tego mamie ale może dam tacie do zrozumienia, że wiem...?

Owinięta kocem zeszłam na dół. Niespodziewanie ktoś zadzwonił do drzwi. Bez namysł poszłam je otworzyć.
-Heeej- krzyknęła 5 chłopaków którzy właśnie wpakowali się do mojego domu
-Cześć co wy tu robicie? -  powiedziałam z opuszczoną głową
-Dzwoniliśmy chyba 50 razy i nawet nie raczyłaś odebrać więc domyśliliśmy się, że coś ci jest, a przyjaciele sobie pomagają, a więc jesteśmy- powiedział Zayn kładąc mi rękę na ramieniu
Chyba Liam zauważył łzę która spłynęła po moim policzku bo od razu zaproponował, żeby chłopacy poszli do góry, a my czyli ja i on przyniesiemy coś do jedzenia.
Weszliśmy do kuchni, Liam usiadł na  szafce i wpatrywał się we mnie
-Słuchaj Liam nie chcę żeby od razu każdy o tym wiedział, jak miałam depresję czułam się bardzo podobnie, A o tym wiesz tylko ty, Harry i Louis na razie nie chcę ogłaszać tego całemu światu, z tym jest tak samo to dość wstydliwe- powiedziałam opuszczając wzrok
-Amy- Liam zeskoczył z blatu - jesteśmy przyjaciółmi, takie coś nie tylko ciebie spotkało ale nie powiem jeśli nie chcesz ,to twój wybór- przytulił mnie mocno- Wtuliłam się w niego

-Idziecie z tym jedzeniem!? - Niall
Zaśmiałam się - Tak idziemy

Usiedliśmy w moim pokoju, na podłodze i fotelach.
-Dlaczego byłaś sama w kinie- Harry Przecież mogłaś zadzwonić poszlibyśmy z tobą i wgl nie odbierasz telefonów? co się dzieje ?
-Nic- popatrzyłam na Liama
-No jak nie chcesz mówić to nie mów - Harry

-To co może jedziemy na zakupy?- entuzjastycznie powiedział Louis
Wszyscy się zgodzili.
Uśmiechnęłam się - przepraszam ale muszę iść...
-Się przebrać tak wiemy- dokończył Louis
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Podeszłam do szafy wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Ubrałam to:) i umalowałam się. Włosy spięłam w koczka. Wróciłam do chłopaków i zeszliśmy na dół.
Oznajmiłam tacie, że wychodzę, a kiedy on zobaczył Liama trochę się zmieszał i skinął głową. Taaaaa ale idiota - pomyślałam. Owszem to był mój ojciec ale zdążyłam się już przyzwyczaić, że nigdy go nie było teraz chciałam tylko żeby nie zranił mamy. Weszłam do samochodu chłopaków. Tradycyjnie Lou kierował, Niall siedział koło niego. JA usiadłam na samym tyle przy oknie, obok mnie usiadł Liam. Jechaliśmy już dosyć długo, były straszne korki. Wgl się nie odzywałam, wpatrywałam się w jadące samochody.
Westchnęłam, Liam pogładził mnie ręką po policzku i uśmiechnął się.
Nie myślałam wtedy do końca racjonalnie ale przytuliłam go, było mi tak przykro, całe moje życie jest strasznie poplątane. Ciągłe przeprowadzki, depresja i teraz jeszcze to...
Siedziałam jeszcze chwilę tak wtulona w niego aż w końcu stanęliśmy na parkingu. Oderwałam się od niego, mam nadzieję , że reszta nic nie widziała...
Weszliśmy do ogromnego centrum handlowego.
Chłopacy od razu wpadli w szał zakupów, dosłownie kupowali wszystko co wpadło im w ręce, ja zachowałam spokój.


Po jakiś 4 godzinach wyszliśmy na dwór, było już ciemno. Harry chyba najbardziej się okupił cały był załadowany reklamówkami. Tym czasem ja kupiłam tylko T-shirt i sukienkę.
Po całym samochodzie walały się reklamówki z ciuchami. Moje tkwiły w moim mocnym uścisku. Chłopacy nalegali żebym poszła do nich ale byłam za bardzo zmęczona i musiałam odmówić. Udawali obrażonych i chcieli zostawić mnie na stacji benzynowej. To było straszne. Po prostu wypchnęli mnie na dwór żebym ''zaczerpnęła świeżego powietrza'', a sami już chcieli odjeżdżać ale zlitowali się na de mną kiedy zaczęłam ich gonić, krzyczeć i walić w samochód. Potem nasze role się odwróciły i ja udawałam obrażoną, muszę przyznać, że świetnie mi to wychodziło. Chłopacy wręcz klękali w samochodzie przede mną abym im wybaczyła. W końcu udałam, że wybaczam ale trochę to potrwało. Wysiadłam z samochodu pod domem, a chłopacy przez szyby wysyłali mi buziaczki. Liam krzyknął mi jeszcze że ''o 11 po mnie będzie". Weszłam do domu. Rodzice oglądali przy winie jakiś film. Poinformowałam ich, że już jestem i poszłam na górę.
Trochę trwało zanim wykąpałam się i przebrałam w piżamę ale zaraz po tym poszłam spać.




Obudził mnie dźwięk budzika. Niechętnie wstałam i poprzeciągałam się trochę. Pościeliłam łóżko i ruszyłam w stronę szafy. Musiałam poszukać jakiś odpowiednich ciuchów,a kiedy je znalazłam położyłam na łóżku. Ogarnęłam trochę biurko i do torby wrzuciłam potrzebne rzeczy na dzisiejszy dzień. Poszłam do łazienki, umalowałam się, uczesałam i ubrałam czarne rurki, jasno niebieską koszulę i białe converse do tego parę pierścionków i kolczyki. Zeszłam na dół. Rodzice byli już w pracy, chociaż co do taty nie byłam pewna. Włączyłam tv i zrobiłam sobie jajecznicę. Szybko zjadłam i poszłam jeszcze przejrzeć się lustrze. Wszystko wyglądało ładnie.
Była akurat 11 kiedy Liam podjechał pod mój dom. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy. Po drodze rozmawialiśmy na różne tematy. Bardziej o szkole, zainteresowaniach itp.




W szkole poznałam nowych ludzi, tutaj było zupełnie inaczej niż w Polsce wszyscy tacy mili ,pogodni. Umówiłam się na jutro po szkole z nowo poznanym Cody'm  i  Emmą. Zapisałam się na różne ciekawe zajęcia i wgl pozwiedzałam trochę szkolę. Było bardzo miło. Nauczyciele twierdzili, że bardzo dużo o mnie słyszeli od dyrektorki i cieszą się, że będę się tu uczyć...

________________________
Bardzo przepraszam, że dopiero dodaję rozdział. Wczoraj nie miałam czasu żeby jakoś fajnie go skończyć i dziś się nad tym męczyłam :) Bardzo chciałabym podziękować za wejścia, komentarze i wgl za wszystko.! 
Dziękuję Van , Edith, szczęściara, Angelika i wszystkim innym oraz anonimowym ♥♥ bardzo dużo znaczą dla mnie wasze wszystkie komentarze.
Za chwilkę dodam do bohaterów Cody'ego i Emmę, bo staną się równie ważnymi osobami w opowiadaniu :)
Pozdrawiam :*:*

środa, 21 marca 2012

Rozdział 8

Około 9 rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam
-halo!- wrzasnęłam do telefonu
-Amy wracaj do domu, ale to już, za pół godziny cie widzę ... i się rozłączyła
O ja - powiedziałam i wstałam z łóżka. Zobaczyłam śpiącego Louisa i sama się do siebie uśmiechnęłam, miał takie szczęście, że jeszcze mógł pospać. Pobiegłam do łazienki i w pośpiechu przemyłam twarz i przebrałam się w ciuchy z wczoraj. Zostawiłam chłopakom kartkę w której informowałam ich, że ''idę i, że było fajnie" Zbiegłam na dół i wyszłam trzaskając drzwiami. Nie pozwolę im tak rozkoszować się snem - pomyślałam i zadzwoniłam kilka razy dzwonkiem po czym uciekłam. Ciekawiło mnie tylko czy chłopacy się domyślą... ale pewnie tak.

W ostatnich minutach określonego czasy zdążyłam dobiec do domu. Szczęście, że nic sobie w tych szpilach nie zrobiłam.
-Jestem- krzyknęłam, a mama wychyliła się z kuchni
-No to dobrze idź się na górę trochę ogarnąć i zapraszam na śniadanie
-Dobrze mamusiu-powiedziałam z widocznym sarkazmem i poszłam na górę

Weszłam do pokoju po ciuchy i skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam zęby. Niedbale związałam włosy w kucyk i założyłam na siebie jasne jeansowe rurki i białą bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii. Zeszłam, a właściwie zbiegłam na dół i usiadłam przy stole. Przede mną stał talerz z pysznymi naleśnikami, od razu wzięłam do buzi ogromny kawał i zaczęłam się delektować.
-Pamiętasz może, że dziś masz ostatnią wizytę u psychologa? Specjalnie umówiłam cię ze znajomą tej pani z Polski i mam nadzieję, że ostatnia wizyta jakoś zaowocuje, a i jeszcze za dwa dni idziesz do szkoły czy nie powinnaś sobie czegoś przypomnieć?-powiedziała mama wpatrując się we mnie
-O kurcze  faktycznie- powiedziałam i zatrzymałam wzrok na talerzu. Ale raczej nie murze się uczyć- powiedziałam lekko się uśmiechając. A tak w ogóle gdzie tata- powiedziałam i spojrzałam się na mamę
-Nie wiem, miał być w pracy, a tymczasem nie odbiera telefonów, chyba będę musiała z nim porządnie porozmawiać-powiedziała mama, a jej twarz posmutniała
-Czy coś nie tak?- zapytałam, i zaczęłam wkładać naczynia do zmywarki
-Nie, nie. Pamiętaj, za 3 godziny jedziesz do lekarza, a teraz idź z Sisi na spacer
-Ok- krzyknęłam i  poszłam po smycz.
Po drodze zgarnęłam jeszcze telefon, okulary przeciwsłoneczne, słuchawki i trochę kasy.
Jak codziennie poszłam do parku, już na wstępie zauważyłam coś dziwnego. Dobrze znajomy mi chłopak siedział na ławce i mizdrzył się z jakąś dziewczyną. Podeszłam bliżej i schowała się za drzewem. Widziałam dokładnie całe zdarzenie, najzwyczajniej w świecie Harry całował się z jakąś laską. Nie jest brzydka, ładna figura i wgl, nie dziwię się, że Harry woli ją ode mnie- pomyślałam i poczułam uczucie jakby zazdrości? Od kiedy ja taka jestem - powiedziałam sama do siebie i wycofałam się z miejsca ze spuszczoną głową.
Usiadłam na ławce daleko od Harrego i włożyłam słuchawki w uszy. Cały czas obserwowałam Sisi która ładnie bawiła się z innymi pieskami i dziećmi - uśmiechnęłam się.
Sisi! - zawołałam psa który momentalnie przybiegł do mnie. Chyba czas już iść co? popatrzyłam się na nią, a ona zamerdała ogonem. Uśmiechnęłam się.
Już prawie wymknęłam się nie zauważona, kiedy nagle chłopak przechodził koło mnie.
-Amy! Cześć!- Harry szeroko się uśmiechnął, podszedł do mnie i przytulił
-yyyy cześć- powiedziałam spuszczając wzrok
-Coś nie tak?
-Nie wszystko dobrze-odpowiedziałam. Ale muszę już lecieć, Cześć- powiedziałam wychodząc już z parku.
Taaaaaa- powiedziałam sama do siebie, a po mojej głowie krążyło tysiące myśli. Czy podobał mi się?- raczej nie był jak kumpel i nic więcej ale to uczucie zazdrości towarzyszyło mi przez całą drogę. Hmmmm dziwne- powiedziałam wchodząc do domu.
-Amy idź się uszykuj do tego psychologa i niestety ja cię nie podwiozę, mam nagłe wezwanie do pracy i biorę samochód, załatw sobie podwózkę , pa- powiedziała moja mama i wyszła z domu
Nie ma to jak odpowiedzialni rodzice- powiedziałam w myśli sama do siebie. Jedynym wyjściem była pomoc u Louisa, mam nadzieję, że będzie w stanie mnie zawieść.
-Hej Louis mógłbyś ze mną pojechać do lekarza,nie mam samochodu- powiedziałam przez telefon
-No jasne, żaden problem za ile przyjechać?
-Kiedy chcesz ale wyrób się w 2 godziny- powiedziałam i zaśmiałam się, po czym rozłączyłam
Trochę zgłodniałam więc postanowiłam, że zajrzę do lodówki. Wygrzebałam składniki i zrobiłam sobie kanapkę.
Aktualnie nic ciekawego nie było w telewizji ani radiu więc poszłam do mojego pokoju. Odpaliłam laptopa i zaczęłam szukać jakiś ciuchów w szafie. Postanowiłam założyć czarne rurki, beżową koszulę, takiego samego koloru koturny, a jako biżuterię wybrałam złoty wisiorek sowę, złoty zegarek i czerwone kolczyki w kształcie serduszek. Włosy związałam w warkocza i usiadłam na łóżku.Włączyłam fejsa ale nic ciekawego jak zwykle nie było więc wyłączyłam kompa i zeszłam na dół. Usiadłam w kuchni i wzięłam do ręki gazetę. Akurat natrafiłam na artykuł o One Direction i z zaciekawieniem go przeczytałam, nic nie przykuło mojej uwagi, no może oprócz tego, że jakaś ''tajemnicza brunetka" często pojawia się u nich w domu i nawet było tam moje zdjęcie zrobione od tyłu. No dziwne ale widocznie normalne- pomyślałam. Popatrzyłam przez okno i zauważyłam stojący samochód Louisa przed domem więc wyszłam na dwór i weszłam do samochodu. Kiedy zobaczyłam Louis właśnie coś  sobie przypomniałam, przecież my się wczoraj całowaliśmy.......

Zastanawiałam się czy mu to powiedzieć? zapomnieć?, a może udać, że nie pamiętam?
-Eeee Louis-chłopak spojrzał na mnie - pamiętasz może o której wczoraj yy zasnęliśmy
-Nie, chyba jak przyszliśmy od razu z imprezy- No to wszystko jasne nie pamięta, to ja też zapomnę.
-a no dzięki

Jechaliśmy w ciszy przez jakąś dobrą godzinę i w końcu zajechaliśmy.  Wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w stronę gabinetu..... Weszłam do środka.....

          
                          ****** Z PERSPEKTYWY LOUISA

Usiadłem w poczekalni i wyciągnęłam telefon. Gapiłem się jak głupi w wyświetlacz, a w mojej głowie krążyła jedna myśl, czy mam jej powiedzieć?
Prawda była taka, że całowaliśmy się i... to nie był taki zwykły pocałunek, to było coś więcej.
No ale co mam zrobić, nasza przyjaźń może na tym ucierpieć więc lepiej nie będę poruszał nie potrzebnie tego tematu. A może to alkohol? Tak to na pewno to. Tylko dlaczego tak mi się podobało? Dlaczego poczułem taka radość jak bym tak długo czekał na coś takiego. To na prawdę dziwne ale nie powiem jej tego, niech zostanie tak jak jest, chociaż nie wiem czy to do końca mi odpowiada...


                   ******** Perspektywa Amy


- I co Amy lepiej już się czujesz? może opowiesz mi jak spędziłaś te 3 tygodnie tu w Londynie- słowa skierowała do mnie pani psycholog, miała bardzo miły wyraz twarzy, ciągle się uśmiechała
- No dobrze, więc zapoznałam się z zespołem mojego przyjaciela, zapisałam się d szkoły dla talentów, musiałam tańczyć na ogromnej hali.... No w sumie nic ciekawego - powiedziałam i założyłam nogę na nogę
-hmmmm to opowiedz o tej nowej znajomości
-Poznałam 4 świetnych chłopaków, bardzo ich polubiłam, zaprzyjaźniliśmy się
-To wspaniale- powiedziała pani psycholog i zaczęła wpisywać coś w moją kartę

-To.. mogę już iść  zapytałam kiedy wręczała mi jakąś kartkę
-Tak oczywiście, to była twoja ostatnia wizyta i widzę poprawy ale jeśli coś by się działo to masz mój numer?
-Do widzenia  - powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia

-O Louis w końcu, chodź idziemy- powiedziałam i pociągnęłam go w kierunku drzwi
- Szybko się skończyło - powiedział i otworzył mi drzwi do samochodu
 Taaaaa- odpowiedziałam i wsiadłam do samochodu
 Ulice były prawie puste więc szybo się jechało. Jakoś w połowie drogi do Louisa zadzwonił telefon, byli to chłopacy więc włączył na głośnomówiący. Chłopacy się do mnie wprosili, więc musieliśmy po nich jeszcze pojechać.


Leżeliśmy wszyscy  na moim łóżku i oglądaliśmy horror. Ten akurat był straszy i musiałam zakrywać się koszulą Zayna i co chwila trzymałam go za rękę, podejrzewam, że chłopacy właśnie z tego się śmiali...
Moja mama gdzieś poszła więc nie musieliśmy zważać na to czy jest hałas i biegaliśmy po całym domu. Po filmie chłopacy zaczęli grać w jakąś dziwną grę ''przestrasz Amy" i biegali za mną jak idioci po całym domu próbując mnie przestraszyć ale akurat to im nie wychodziło.  Zmęczeni tą chorą bieganiną postanowiliśmy trochę odsapnąć. Było już ciemno ale o nam nie przeszkadzało, poszliśmy na moje podwórko i ułożyliśmy się na trawie. Opowiadaliśmy jakieś dziwne, czasem straszne historie. Co jakiś czas wybuchaliśmy śmiechem i biliśmy siebie nawzajem, bo zapomniałam dodać, że te historyjki wymyślaliśmy o kimś kto jest wśród nas. No oczywiście Niall wymyślał najgłupsze jak zawsze, co jest głupie on ma z tym coś wspólnego. Z jego opowiadania wynikało, że ożenię się z Liamem będę go zdradzać z Harrym, a dzieci będę miała z Zaynem no, i na tym te historyjki polegały...
Byłam tak zmęczona, że oczy same mi się zamykały na dodatek co chwila widziałam na sobie wzrok Liama który bardzo mnie onieśmielał, czułam się dziwnie. Już prawie zasypiałam kiedy nagle na ziemie przywrócił mnie Liam
-Słuchaj, możemy pogadać? - powiedział Liam patrząc na mnie błagalnym spojrzeniem
- No jasne- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko
Wiedziałam, że reszta chłopaków bardzo dziwnie się na nas patrzy i coś gada po między sobą
Wstałam z miejsca i poszłam za Liamem. Przystanęliśmy w moim salonie.
-No więc co masz mi do powiedzenia- powiedziałam żartobliwie wlepiając w niego swoje oczy
-To raczej nie jest przyjemne ale uznałem, że skoro się przyjaźnimy to raczej musisz wiedzieć
-Zaczynam się bać
-Hmmm od czego by tu zacząć-powiedział lekko przestraszony- Tak więc twój tata przyjeżdżał tu kiedyś z Polski na jakieś zebrania albo coś?
-Tak, dosyć często- odpowiedziałam nie wiedząc jeszcze o co chodzi
-Od razu jak cię zobaczyłem to cie poznałem, wiedziałem cię na tych zdjęciach-tutaj przystanął, a po jego poliku zleciała pojedyncza łza
-Liam, co się dzieje? o co ci chodzi?-położyłam rękę na jego ramieniu
-Nie mogę tego już dłużej przed tobą ukrywać ale nie miej do mnie o nic żalu proszę,wiem, że nie miałaś łatwo,wszystko wiem, powiedział mi-powiedział i spojrzał  swoimi pięknymi, muszę przyznać oczyma prosto w moje
-Ale o co ci chodzi, znasz mojego ojca?
-Tak. Twój ojciec.... zdradza twoją matkę z moją- powiedział to,miał strasznie szkliste oczy...
Nic z siebie nie wydusiłam, zatkało mnie- Ale jak... jak to możliwe- powiedziałam po czym rozpłakałam się, a Liam nic nie mówiąc przytulił mnie.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
-To może my już pójdziemy, pewnie chcesz zostać sama- Liam. Chciał już iść ale pociągnęłam go za rękę, - Nie poczekaj... możesz zrobić tak żeby oni poszli, a ty zostaniesz? Proszę to dla mnie bardzo ważne chcę ustalić z tobą parę rzeczy, porozmawiać.


Chłopacy poszli. Liam siedział koło mnie, a ja wtulona w niego płakałam.
Ale jak to możliwe... przecież on, zawsze myślałam, że nas kocha... - powtarzałam to cały czas przez zaciśnięte zęby.
Długo rozmawialiśmy o tym. To było dziwne, nie byłam na niego zła, ani nic.. No nie jego wina... chyba.

Najgorsze było to, że przez te 17 lat wydawało by się, że jesteśmy cudowną, kochającą się rodzinką....

____________________________
Ten rozdział jak na razie pisało mi się najtrudniej. Wiem, że nie za bardzo wyjaśniłam całą ta sytuacją z tym pocałunkiem ale chodzi mi o to, że i Louis i Amy wiedzą co się stało ale boją się do tego przyznać przed sobą i udają, że nie pamiętają nic.
Już wiecie o co chodziło z Liamem, i jak myślicie jak się to zakończy?
Proszę o szczere opinie na temat rozdziału. :)
Pozdrawiam:) , A i dodam jeszcze, że rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom, dziękuję za tyle wejść i komentarzy, kocham was ♥
Z góry przepraszam za błędy :D

wtorek, 20 marca 2012

Rozdział 7

Po spacerze wróciłam do domu. Sisi  pobiegła na podwórko, a ja musiałam trochę odpocząć. Zadzwonił telefon
-Halo?-wręcz krzyknęłam do słuchawki
-Amy możemy do ciebie zaraz przyjechać?-usłyszałam głos Zayna
-No dobra do zobaczenia- powiedziałam i rozłączyłam się
Jedyne o czym teraz marzyłam to drzemka. Może chłopacy tak szybko nie przyjadą?-pomyślałam i rzuciłam się z uśmiechem na łóżko. Nie minęła chwila, a zasnęłam.

Poczułam coś zimnego na twarzy. Momentalnie wstałam i otworzyłam zaspane oczy. Ujrzałam przed sobą Nialla ze spryskiwaczem.
-Co wy tu? aaaaa no tak mieliście przyjechać- powiedziałam ziewając
-Ładnie to tak? Zapomnieć? - powiedział Niall i lekko pocałował mnie w policzek
-A gdzie reszta?- zapytałam się
- Z tego co wiem to Zayn i Louis szykują jedzenie, Liam odwiózł twoją mamę do koleżanki bo popsuł jej się samochód, a Harry ogląda twój taniec w internecie.
-Co? zerwałam się z łóżka. Mam bardzo mocny sen. Moja mama popsuła samochód? A i co ja jestem w internecie- spojrzałam pytająco na chłopaka
-Ten kiwnął głową i poruszył ramionami

Harry!-zaczęłam krzyczeć na cały dom. Jestem na dole kochanie- odpowiedział mi, a ja zbiegłam po schodach na dół.
Tutaj jestem - powiedział Harry, a ja skierowałam głowę w storę z której dochodził głos - kanapy.
Harry zrobił z ust tak zwany ,,dzióbek", a ja tylko podeszłam i klepnęłam go w ramie.  Liczyłem na coś więcej - z udawanym smutkiem powiedział Harry , a ja tym razem dwa razu uderzyłam go w ramie - no to już odpowiedziałam i wytknęłam mu język. Czuje się oszukany- powiedział i uśmiechnął się.

Już po chwili na sofę wpakowali się również chłopacy i oglądaliśmy ,,mój występ".
-Wiedziałem, że masz talent- Louis powiedział i przytulił mnie
Zaśmiałam się tylko i przytuliłam wszystkich

Dobra to co? szykuj się na imprezę, za 2 godziny po ciebie będziemy- powiedział Niall i przytulił mnie na poczekanie. Chłopacy wyszli a ja pośpiesznym krokiem weszłam na górę. Poinformowałam jeszcze mamę, że dosyć długo mnie dziś nie będzie i powędrowałam do łazienki.
Wzięłam długi prysznic i umyłam włosy.  Później wysuszyłam je i dokładnie nałożyłam makijaż. Włosy pofalowałam trochę przy użyciu prostownicy i w bieliźnie wyszłam z łazienki. Największy kłopot sprawił mi dobór ciuchów. Zajęło mi to chyba z godzinę, po całym pokoju porozwalane miałam ciuchy, dodatki i buty.
Olśniło mnie. Tak! - krzyknęłam.
Jakoś po pięciu minutach szybko wybiegłam w tym ponieważ chłopacy już po mnie przyjechali.
-łoooo - równo powiedziało to 5 chłopaków których zobaczyłam w drzwiach
- Nie przesadzajmy- powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
Mamo wychodzę!-krzyknęłam i poszłam za chłopakami.
W samochodzie siedziałam pomiędzy Harrym, a Zaynem. Liam siedział przed nami, Louis kierował, a Niall siedział na miejscu dla pasażera.
Dojechaliśmy do klubu na jakąś 22. Oczywiście przy wejściu stał ochroniarz który dokładnie sprawdzał dowody.
Kurde- pomyślałam i powiedziałam to na głos
-Nie bój się - odpowiedział mi Zayn i złapał mnie za rękę.
Podał ochroniarzowi swój dowód po czym on spojrzał się na mnie, a ja tylko się uśmiechnęłam.
No dobra wchodźcie- powiedział
tak udało się- pomyślałam.
-no widzisz nie ma czego się bać-powiedział Zayn przytulając mnie
To prawda, że chodziłam już do wielu klubów, ale w Polsce... a tam wiadomo nikt dokładnie nie sprawdzał dowodów.

W takim klubie to jeszcze nigdy nie byłam, przyznaję się. Na środku parkiet po bokach bary, dwa piętra normalnie nie do wiary. Chłopacy zamówili nam stolik w barze i na początek po drinku. Na parkiet pierwszy wyrwał mnie Harry. Słowo wyrwał bardzo pasowało do tej sytuacji, po prostu pociągnął mnie za rękę i zaprowadził na parkiet. Przetańczyłam z nim chyba 5 piosenek, bardzo energicznych. Doskonale się z nim tańczyło, jego ruchy świetnie współgrały z moimi. Ale niestety takie szybkie utwory bardzo męczą. Podeszłam do stolika, a Louis zamówił mi kolejnego drinka.
Tańczyłam później z Niallem parę wolnych piosenek z Zaynem trochę szybkich i Louisem, to już była masakra. Wygłupialiśmy się i tak dalej.. Po prostu ci co nas widzieli nie mogli powstrzymać się od śmiechu.

Około godziny 2 nad ranem wszyscy w dyskotece ze sobą tańczyli. Muzyka była świetna, atmosfera również ale ból nóg i zmęczenie wygrało ta walkę.
Wysłałam mamie sms, że ''zostanę na noc u chłopaków'', nie chciałam jej już budzić i byłam tak zmęczona, że jedyne co chciałam to wejść do łóżka.

Ustawiliśmy się przed drzwiami do willi chłopaków i czekaliśmy na Louis który miał klucze. Podszedł do drzwi i ze śmiechem podniósł rękę w której trzymał klucze i kazał nam po nie skakać. Nikomu się nie chciało więc postanowiliśmy krzyczeć  na niego co również nic nie dało. Użyłam bardziej radykalnych sposobów i zaczęłam go łaskotać. Podziałało błyskawicznie, a klucze były już nasze. No niestety oberwało mi się za to. Chociaż, że byłam w szpilkach i strasznie bolały mnie nogi byłam zmuszona uciekać przed Louisem. Nie udało mi się i nawet nie wiem kiedy przełożył mnie przez ramie i rzucił na swoje łóżko. Wziął poduszkę i zaczął mnie nią walić. Podszedł do drzwi które zamknął na klucz i położył się koło mnie.  Objął mnie ręką, a ja wtuliłam się w niego.
-I jak chłopacy? widzę, że się polubiliście-powiedział nagle patrząc na mnie
-tak nie są tacy źli-odpowiedziałam gapiąc się przed siebie.

To co pożyczyć ci coś do spania-spytał  Louis i nie czekając na odpowiedź podszedł do szafy z której wyciągnął swoją bluzkę. Szybko ją założyłam i ułożyłam się wygodnie obok niego. Jednak poczułam, że nie jestem śpiąca - śpisz?-spytałam Louisa uderzając go w brzuch.
-Nie ale próbuję zasnąć- Powiedział opierając się na łokciach
-A ja nie mogę spać
To co robimy - spytał i zrzucił z łóżka kołdrę. Właśnie wtedy zobaczyłam jego brzuch. Był w samych spodniach więc dokładnie widziałam jego nie mały kaloryfer. Stop! co ja gadam? to jest Louis mój przyjaciel! - pomyślałam i przyjęłam wyraz twarzy który mówił "ale ze mnie idiotka"
Nie wiem czy to z nudów, czy alkohol tak na nas podziałał ale zaczęliśmy jakąś dziwną zabawę. Ja dźgałam go w brzuch, a on kreślił kółka na moim. Później odwrotnie.
W pewnym momencie nasz wzrok się spotkał. Louis odgarnął mi z policzka włosy i popatrzył mi w oczy. Wtedy właśnie to się stało. Nasze usta się spotkały. Tak jak kiedyś, znów to samo. Jednak kiedyś było inaczej,byliśmy młodsi i inaczej to wyglądało. Teraz przerodziło się to w namiętność, chyba ta rozłąka tak na nas podziałała, dawno nie spędzaliśmy czasu sami. Przestaliśmy. Przez chwile wpatrywałam się w jego oczy i przygryzłam wargę. Nie wiem czy powinniśmy...- wydusiłam z siebie i przekręciłam się na bok udając, że zasypiam. Długo słyszałam jeszcze jego oddech, sama też nie mogłam zasnąć. To było naprawdę dziwne.... to jest mój przyjaciel-ostatnie słowa które naszły mi do głowy przed zaśnięciem.

_____________
No więc co by tu napisać.... Przepraszam że rozdział dopiero dziś ale nie miałam weny i nie mogłam nic ciekawego wymyśleć. Nie wiedziałam z kim wymyśleć ten wątek miłosny i wypadło na Louisa, jak myślicie czy coś się między nimi wydarzy?
Bardzo proszę o komentowanie :)
Pozdrawiam :*

niedziela, 18 marca 2012

Rozdział 6

Rano okazało się, że z moją nogą nie jest aż tak źle i tylko trochę ją obiłam co zobowiązywało mnie tylko do noszenia specjalnej opaski. Poruszać mogę się mniej więcej normalnie, jedynie lekko utykam. Zayn właśnie powiózł mi Sisi. Wzięłam psiaka na ręce postawiłam przy misce z jedzeniem, wydawało by się, że była głodna, a tym czasem zebrało jej się na zwiedzanie domu.
Przydałoby się kupić jej trochę rzeczy- pomyślałam i poszłam na górę. Pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam do rodziców
-No hejka mamo jak tam wyjazd? - spytałam z udawanym zaciekawieniem
-Dobrze, że już się kończy taka nuda...-mama urwała rozmowę
-No ja również się cieszę, że wracacie mam dla was trochę wiadomości- powiedziałam i zaśmiałam się
-Więc? A, Amy muszę cię poinformować, że jak wrócimy wezmę sobie wolne do końca wakacji, całe 2 tygodnie dla nas - powiedziałam mama, a ja trochę się skrzywiłam
-O to super, a tym czasem, obiłam sobie nogę i utykam i mam dla was prezent- Uśmiechnęłam się i czekałam na odpowiedź
-Amy uważaj tam na siebie - powiedziała mama i dodała, że musi kończyć
-papa mamo- krzyknęłam do telefonu
-pa

Jako że byłam w piżamie poszłam wziąć szybki prysznic i umalować się, ubrałam to i związałam włosy w koczka. Wzięłam torbę, spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy, założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne i zaszłam na dół. Wzięłam Sisi na ręce i wyszłam z domu. Zamknęłam za sobą drzwi i otworzyłam garaż. Nie wiedziałam tylko czy jakoś poradzę sobie za kierownicą z tą nagą ale miałam tylko nadzieję, że nie spowoduję wypadku.

Zaparkowałam na dużym parkingu przed ogromnym centrum handlowym. Moim celem był sklep zoologiczny ale postanowiłam, że kupię jeszcze coś dla siebie.
Całe szczęście, że można wchodzić tu z psami- pomyślałam widząc informację o tym. Włożyłam Sisi do mojej dużej torby i weszłam do środka. Wiedziałam, że jest jej tam nie wygodnie dlatego się pośpieszyłam. Najpierw weszłam do paru sklepów z ubraniami i butami i w pośpiechu kupiłam rurki, koszulę i T-shirt. Po tym weszłam do największego sklepu w centrum - zoologicznego.
Sisi okupiłam najbardziej kupiłam jej jasno różowe posłanie w serduszka, dwie miski, obroże, smycz, zabawki karmę i wiele potrzebnych rzeczy dla psa.

Będąc już w domu postanowiłam, że Sisi spać będzie mieć u mnie w pokoju, a cały dom będzie miała do robienia innych rzeczy. Szybko przebrałam się w coś luźniejszego i zamówiłam pizzę.
Położyłam się wygodnie na sofie, przykryłam się kocem i włączyłam jakiś film romantyczny. Po chwili pizza została przywieziona i zajadałam się nią oglądając tv. Sisi leżałam na mnie i wydawało by się, że ogląda razem ze mną. Po 20 film się skończył, a Sisi podreptała do góry i chyba bawiła się czymś.
Posprzątałam w salonie i również poszłam do góry. Suczka leżała na posłaniu i gryzła gumową kość. Odpaliłam laptopa i jeszcze raz wzięłam się za szukanie szkoły. Tak jak poprzednio nic ciekawego nie było ale postanowiłam, że wybiorę się za 2 dni na dni otwarte do jednej ze szkół które wydawały mi się najciekawsze. Posiedziałam chwilę na fejsie, popisałam z moją kumpelą z gimnazjum w Polsce i włączyłam jakąś muzykę. Przesłałam sobie z kompa nowe piosenki na telefon i wyłączyłam laptopa. Odłożyłam go na biurko, uszykowałam piżamę i poszłam do łazienki. Dziś zrobię sobie kąpiel i trochę o siebie zadbam- pomyślałam, po czym nalałam wody do wanny. Uszykowałam różnego rodzaju maseczki, peelingi, kremy i plastry. Siedziałam w wannie dość długo, zdążyłam przeczytać już wszystkie etykiety od szamponów. Umyłam dokładnie włosy i wyszłam z wanny wycierając je ręcznikiem. Zrobiłam na włosach tak zwany turban i ubrałam krótkie, granatowe spodenki od piżamy, a do tego białą bokserkę. Włosy związałam, nałożyłam maseczkę, trochę poprawiłam brwi, zrobiłam porządek z paznokciami i pomalowałam je lekko na beżowy kolor. Zmyłam maseczkę, nałożyłam krem i umyłam zęby. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do mojego pokoju.
Leżałam jeszcze dosyć długo w łóżku rozmyślając, aż w końcu zasnęłam.


                                              **  2 dni później **
Amy! W całym domu rozniósł się krzyk mojej mamy.
-Co? Jestem u siebie!-odpowiedziałam
Słyszałam tylko jak mama wchodziła po schodach i już była u mnie.
-A ty jeszcze w łóżku? Już 12. No już widzę jak się rozleniwiłaś.
-No dobra mamo, nie przesadzaj. A właśnie mam niespodziankę - powiedziałam i szybko wstałam z łóżka. Podeszłam do Sisi i wzięłam ją na ręce, mama dopiero teraz ją zauważyła.
-Pies? Amy jesteś pewna, że się nim zajmiesz?
-Tak mamo, zresztą zmieniam się z Zaynem, a przez te 3 dni sobie poradziłam.
-No dobrze już, ale zejdź na śniadanie- powiedziałam mama po czym wyszła.

Ogarnęłam trochę swój wygląd, ubrałam się w to i zbiegłam na dół. Będąc w kuchni nasypałam psu jedzenie do miski i usiadłam przy stole. Mama podała mi jajecznicę i usiadła na przeciwko mnie.
-I jak noga- zapytała po chwili ciszy
-Dobrze już prawie nie boli- odpowiedziałam biorąc do ust ostatni kęs, wstałam, włożyłam naczynia do zmywarki i usiadłam na miejsce gdzie siedziałam przed chwilą.
-A gdzie tata?- spytałam rozglądając się
-A no tak tata-tutaj chwile mama pomyślała i dopowiedziała - tata jest w pracy
Okejj to było dziwne, nie mogła mi tego od razu powiedzieć- pomyślałam i dziwnie spojrzałam się na mamę, ona udała, że tego nie widziała i poszła do salonu. Wzruszyłam ramionami i poszłam do góry. Włączyłam głośno radio i położyłam się na łóżku. Po dłuższej chwili patrzenie w sufit wydało się nudne więc postanowiłam trochę potańczyć. Stanęłam na podłodze i wczułam się w rytm piosenki która aktualnie leciała w radiu. Tak tego było mi trzeba- pomyślałam i najzwyczajniej zaczęłam tańczyć.

Nie wiem dokładnie ile to trwało ale kiedy skończyłam poczułam lekkie zmęczenie więc wróciłam do pozycji ,,leżenie na łóżku i bezsensowne gapienie się w sufit".  Chłopacy w ostatnie dni wakacji mają mnóstwo prób i ostanie koncerty więc z nimi raczej nie było szans na spędzenie po południa.
Właśnie mi się coś przypomniało i uderzyłam się ręką w czoło. Dziś zaczynają się dni otwarte w tej szkole. Szybko wyskoczyłam z łóżka i wskoczyłam do łazienki. Odświeżyłam się i umalowałam lekko. Włosy zostawiłam rozpuszczone i ubrałam  to.
Poinformowałam mamę o moich zamiarach i wybiegłam z domu. Samochodem jechałam jakieś 20 minut. Kiedy zajechałam nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Wielka, piękna szkoła. Duży ogród, boiska basen i wiele innych. Ja tu chcę-pomyślałam. Weszłam do szkoły i mnie zamurowało. Z zewnątrz było cudnie ale w środku jeszcze lepiej. wielkie drzwi, duże okna . Czy tu wszystko jest takie duże - powiedziałam sama do siebie. W szkole stały szafki wszędzie było pełno ławek. Są tam 2 piętra i piwnica, która została zagospodarowana w halę sportową, siłownie i dużo sal m.in. do tańca, malarstwa, chóru no w ogóle w tej szkole było wszystko. 1 piętro- sale lekcyjne, 2 piętro sale lekcyjne i pokoje dla nauczycieli. Na korytarzu stała gablotka z mnóstwem pucharów.
Weszłam akurat do jakieś sali gdzie było prowadzone jakieś zebranie, wsłuchałam się w to co mówi jak się dowiedziałam dyrektorka. Dowiedziałam się, że jest za dużo chętnych aby zapisać się do tej szkoły więc przyjmą uczniów z 1 klas i parę tych którzy są starsi. No to idę do drugiej szkoły- pomyślałam i już chciałam wychodzić kiedy nagle ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Jak się zorientowałam był to Liam.
-Cześć Amy - powiedział
-Hej Liam- zdziwiło mnie, że się do mnie odezwał
-Ty też się tu zapisujesz?
-Nie, ja powinnam iść do 2 klasy i na pewno mnie nie przyjmą sam słyszysz
-Z tego co się orientuję w tej szkole stawiają na talent. AJ śpiewam, a ty tańczysz, może powinnaś spróbować?
-No co ty, nie jestem taka dobra i nikt mnie tu nie zna...
-Poczekaj-powiedział i przecisnął się przez grupę ludzi. Długo dyskutował o czymś z dyrektorką po czym przyszedł do mnie i uśmiechnął się.
W sali rozległ się donośny głos dyrektorki
-Uczniów od 2 do 3 klasy za pół godziny zapraszamy na halę gdzie sprawdzimy wasze talenty i wybierzemy ok. 50 osób. informuję również, że w komisji będzie Liam Payne członek zespołu one direction oraz nasz przyszły uczeń. Popatrzyłam na niego pytająco, a on wyciągnął mnie na korytarz
-Nie cieszysz się?-spytał
-Cieszę, cieszę ale po pierwsze nie mam ciuchów do tańczenia, a po drugie ty jesteś w komisji, a ja chcę żeby było fair.
-Nie martw się o to ja zawsze jestem fair i jedź się przebrać. Będę czekał na ciebie przed halą.

Strach ogarnął mnie całą, zazwyczaj byłam spokojna i nic nie wywoływało we mnie stresu, a teraz? jak ja to przeżyje -pomyślałam i wleciałam do domu. Poinformowałam o wszystkim mamę i wbiegłam na górę aby założyć strój odpowiedni do tańca - dresowe, czarne rybaczki, białą, luźną bluzkę w czarne kropki i białe converse .  W pośpiechu wybiegłam z domu i pojechałam do szkoły. Przybiegłam pod halę gdzie za chwilę miały się odbyć przesłuchania. Zobaczyłam Liama i podbiegłam do niego
-Już myślałam, że nie zdążę- powiedziałam i oparłam się o ścianę
-Już myślałem, że nie przyjdziesz -powiedział i wlepił we mnie swój wzrok
-Obiecałam ci - wymamrotałam pod nosem i popatrzyłam przez chwilę na niego, po chwili odwróciłam wzrok
-Chyba muszę już iść, powodzenia!-powiedział po czym pocałował mnie w polik i pobiegł na halę.

Boje się - powiedziałam sama do siebie i stanęłam w kolejce.
Przede mną stało jakieś 20 ludzi, a za mną jeszcze z 50. Nie miałam szans. Z tego co wiem większość śpiewała lub ewentualnie malowała czy grała na jakimś instrumencie.
Nadszedł ten czas kiedy właśnie była moja kolej. Weszłam do ogromnej hali, chyba sportowej. Podeszłam do stolika gdzie siedziała pani dyrektor, Liam i  chyba jakiś opiekun tych wszystkich kółek dla ludzi ,,uzdolnionych".
-Witaj, Amy -powiedziała dyrektorka czytając moje imię z listy
-Dzień dobry - powiedziałam i uśmiechnęłam się , czułam się jak w jakims mam talent albo innym telewizyjnym show, dziwne uczcie
-Chcesz chodzić do naszej szkoły do 2 klasy, tak mam tu napisane tak?
-tak- odpowiedziałam i trochę się speszyłam kiedy zobaczyłam ogromną publiczność - naprawdę jak w mam talent - pomyślałam
-Jaki talent nam zaprezentujesz?
-yy zatańczę
-bardzo prosimy - odpowiedziała ciepło dyrektorka, a wszystkie oczy zwróciły sie w moją stronę.
Uśmiechnęłam się do Liama,a po chwili usłyszałam piosenkę którą bardzo dobrze znałam.
Zatańczyłam układ który bardzo dobrze znałam i tańczyłam już nie raz. Strasznie się stresowałam i nie wiem jak mi to wyszło ale myślę, że dobrze.
- No Liam ty jesteś taki młody, znasz się ty pierwszy - z miłym uśmiechem powiedziała dyrektorka
-Muszę powiedzieć, że naprawdę mi się podobało, jesteś bardzo oryginalna i chciałbym cię poznać- Liam
-Potwierdzę to, co powiedział Liam uważam, że masz naprawdę ogromny talent i chcę aby kształtował się tu u nas - opiekun
-Nie mam nic więcej do dodania, Witam na 2 roku w liceum! - krzyknęła dyrektorka
Dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się i podeszłam do dyrektorki po kartę do wypełnienia, już jako uczeń szkoły.



Wychodziłam już ze szkoły kiedy usłyszałam za sobą głos
-Amy świetnie ci poszło wszyscy byli zachwyceni!- odwróciłam się i zobaczyłam zdyszanego Liama wypowiadającego te słowa
-Dziękuję bardzo-podeszłam do niego i przytuliłam go
-To teraz będziemy chodzić razem do szkoły- powiedział i uśmiechnął się
-Na to wygląda, słuchaj możesz mi tylko powiedzieć dlaczego to się tu tak dziwnie odbywało? Jakieś pokazy talentów?
-To ty nie wiesz? - pokiwałam przecząco głową -  To jest szkoła dla specjalnie uzdolnionych nie masz talentu nie przyjmą cię
-Aaaa i już wszystko jasne- odpowiedziałam i sam się zaśmiałam ze swojej głupoty
-Muszę iść na próbę, chłopaki za mną czekają, do zobaczenia mam nadzieję niebawem papa
-Cześć! pozdrów ich- krzyknęłam i wsiadłam do samochodu
Jaka ja jestem głupia, nie zauważyłam, że to szkoła dla uzdolnionych - uderzyłam się ręką w czoło. Pojechałam do domu.

Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu, odebrałam, Louis dzwonił
-Amy! gratuluję! musimy to jakoś opić co ty na to?
-Dobra ale nie dziś jestem bardzo zmęczona i dziękuję- powiedziałam pakując się do ciepłego łóżeczka
-Jutro idziemy do jakiegoś klubu. Idziesz z nami-oznajmił mnie Louis
-Dobra, dobra t zależy od tego czy mnie wpuszczą i czy chłopacy będą chcieli
-Chcemy!!!-usłyszałam krzyk chłopaków - sam widzisz jesteś zobowiązana
-No dobra ale idę spać papa
-pa
Odłożyłam telefon i tak jak powiedziałam poszłam spać.

Wstałam wcześnie, pewnie dlatego, że wcześnie poszłam spać. Wzięłam się za sprzątanie pokoju. Wywietrzyłam pościel, poodkurzałam, pościerałam kurze, poukładałam cuchy, książki,płyty ogólnie ,,wielkie sprzątanie ".
Kiedy skończyłam weszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i dokładnie rozczesałam włosy. Postawiłam na delikatny makijaż i założyłam to :).
Głodna nie byłam więc na śniadanie nie schodziłam. weszłam za to na stronę szkoły której jestem uczniem. Tak teraz mogę to powiedzieć.  Zobaczyłam swoje imię i nazwisko i kliknęłam na artykuł o mnie
Amy Evans to nowe objawienie szkoły. Dziewczyna będzie chodziła do 2 klasy naszego liceum z czego ogromnie się cieszymy. Potrzebujemy młodych ludzi z talentami co właśnie pokazała Amy, dziękujemy i życzymy dalszych sukcesów.
 Po przeczytaniu zaczęłam krzyczeć a do oczu napłynęły mi łzy szczęścia które były ostatnio u mnie rzadkością.
Kiedy się ogarnęłam postanowiłam pójść z Sisi na spacer. Wzięłam smycz i stojąc przy drzwiach zawołałam psiaka, już reagowała na imię. Założyłam jej smycz i poszłyśmy do parku.
_______________________________
Tak jak chcieliście rozdział jest trochę dłuższy. Obiecuję, że w następnym rozdziale rozwinę trochę wątki a w tym miłosny. Przepraszam ale jakoś nie umiem teraz tego fajnie skleić ale pomyślę.Dziękuję za komentarze i za ponad 1,000 wejść przez tydzień! Jak na mnie to już sukces. Proszę o opinię na temat rozdziału i jeśli coś wam się nie podoba lub coś jest nie tak to proszę, śmiało mówcie!.  Jeszcze raz proszę, jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz :p O już wiem ! im więcej komentarzy  tym dłuższy rozdział! tak będzie dobrze, ja postaram się i tak pisać dłuższe ale lepiej będzie jak skomentujecie, wtedy szybciej mi się piszę. :);**
Pozdrawiam;)