Około 9 rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam
-halo!- wrzasnęłam do telefonu
-Amy wracaj do domu, ale to już, za pół godziny cie widzę ... i się rozłączyła
O ja - powiedziałam i wstałam z łóżka. Zobaczyłam śpiącego Louisa i sama się do siebie uśmiechnęłam, miał takie szczęście, że jeszcze mógł pospać. Pobiegłam do łazienki i w pośpiechu przemyłam twarz i przebrałam się w ciuchy z wczoraj. Zostawiłam chłopakom kartkę w której informowałam ich, że ''idę i, że było fajnie" Zbiegłam na dół i wyszłam trzaskając drzwiami. Nie pozwolę im tak rozkoszować się snem - pomyślałam i zadzwoniłam kilka razy dzwonkiem po czym uciekłam. Ciekawiło mnie tylko czy chłopacy się domyślą... ale pewnie tak.
W ostatnich minutach określonego czasy zdążyłam dobiec do domu. Szczęście, że nic sobie w tych szpilach nie zrobiłam.
-Jestem- krzyknęłam, a mama wychyliła się z kuchni
-No to dobrze idź się na górę trochę ogarnąć i zapraszam na śniadanie
-Dobrze mamusiu-powiedziałam z widocznym sarkazmem i poszłam na górę
Weszłam do pokoju po ciuchy i skierowałam się do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam zęby. Niedbale związałam włosy w kucyk i założyłam na siebie jasne jeansowe rurki i białą bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii. Zeszłam, a właściwie zbiegłam na dół i usiadłam przy stole. Przede mną stał talerz z pysznymi naleśnikami, od razu wzięłam do buzi ogromny kawał i zaczęłam się delektować.
-Pamiętasz może, że dziś masz ostatnią wizytę u psychologa? Specjalnie umówiłam cię ze znajomą tej pani z Polski i mam nadzieję, że ostatnia wizyta jakoś zaowocuje, a i jeszcze za dwa dni idziesz do szkoły czy nie powinnaś sobie czegoś przypomnieć?-powiedziała mama wpatrując się we mnie
-O kurcze faktycznie- powiedziałam i zatrzymałam wzrok na talerzu. Ale raczej nie murze się uczyć- powiedziałam lekko się uśmiechając. A tak w ogóle gdzie tata- powiedziałam i spojrzałam się na mamę
-Nie wiem, miał być w pracy, a tymczasem nie odbiera telefonów, chyba będę musiała z nim porządnie porozmawiać-powiedziała mama, a jej twarz posmutniała
-Czy coś nie tak?- zapytałam, i zaczęłam wkładać naczynia do zmywarki
-Nie, nie. Pamiętaj, za 3 godziny jedziesz do lekarza, a teraz idź z Sisi na spacer
-Ok- krzyknęłam i poszłam po smycz.
Po drodze zgarnęłam jeszcze telefon, okulary przeciwsłoneczne, słuchawki i trochę kasy.
Jak codziennie poszłam do parku, już na wstępie zauważyłam coś dziwnego. Dobrze znajomy mi chłopak siedział na ławce i mizdrzył się z jakąś dziewczyną. Podeszłam bliżej i schowała się za drzewem. Widziałam dokładnie całe zdarzenie, najzwyczajniej w świecie Harry całował się z jakąś laską. Nie jest brzydka, ładna figura i wgl, nie dziwię się, że Harry woli ją ode mnie- pomyślałam i poczułam uczucie jakby zazdrości? Od kiedy ja taka jestem - powiedziałam sama do siebie i wycofałam się z miejsca ze spuszczoną głową.
Usiadłam na ławce daleko od Harrego i włożyłam słuchawki w uszy. Cały czas obserwowałam Sisi która ładnie bawiła się z innymi pieskami i dziećmi - uśmiechnęłam się.
Sisi! - zawołałam psa który momentalnie przybiegł do mnie. Chyba czas już iść co? popatrzyłam się na nią, a ona zamerdała ogonem. Uśmiechnęłam się.
Już prawie wymknęłam się nie zauważona, kiedy nagle chłopak przechodził koło mnie.
-Amy! Cześć!- Harry szeroko się uśmiechnął, podszedł do mnie i przytulił
-yyyy cześć- powiedziałam spuszczając wzrok
-Coś nie tak?
-Nie wszystko dobrze-odpowiedziałam. Ale muszę już lecieć, Cześć- powiedziałam wychodząc już z parku.
Taaaaaa- powiedziałam sama do siebie, a po mojej głowie krążyło tysiące myśli. Czy podobał mi się?- raczej nie był jak kumpel i nic więcej ale to uczucie zazdrości towarzyszyło mi przez całą drogę. Hmmmm dziwne- powiedziałam wchodząc do domu.
-Amy idź się uszykuj do tego psychologa i niestety ja cię nie podwiozę, mam nagłe wezwanie do pracy i biorę samochód, załatw sobie podwózkę , pa- powiedziała moja mama i wyszła z domu
Nie ma to jak odpowiedzialni rodzice- powiedziałam w myśli sama do siebie. Jedynym wyjściem była pomoc u Louisa, mam nadzieję, że będzie w stanie mnie zawieść.
-Hej Louis mógłbyś ze mną pojechać do lekarza,nie mam samochodu- powiedziałam przez telefon
-No jasne, żaden problem za ile przyjechać?
-Kiedy chcesz ale wyrób się w 2 godziny- powiedziałam i zaśmiałam się, po czym rozłączyłam
Trochę zgłodniałam więc postanowiłam, że zajrzę do lodówki. Wygrzebałam składniki i zrobiłam sobie kanapkę.
Aktualnie nic ciekawego nie było w telewizji ani radiu więc poszłam do mojego pokoju. Odpaliłam laptopa i zaczęłam szukać jakiś ciuchów w szafie. Postanowiłam założyć czarne rurki, beżową koszulę, takiego samego koloru koturny, a jako biżuterię wybrałam złoty wisiorek sowę, złoty zegarek i czerwone kolczyki w kształcie serduszek. Włosy związałam w warkocza i usiadłam na łóżku.Włączyłam fejsa ale nic ciekawego jak zwykle nie było więc wyłączyłam kompa i zeszłam na dół. Usiadłam w kuchni i wzięłam do ręki gazetę. Akurat natrafiłam na artykuł o One Direction i z zaciekawieniem go przeczytałam, nic nie przykuło mojej uwagi, no może oprócz tego, że jakaś ''tajemnicza brunetka" często pojawia się u nich w domu i nawet było tam moje zdjęcie zrobione od tyłu. No dziwne ale widocznie normalne- pomyślałam. Popatrzyłam przez okno i zauważyłam stojący samochód Louisa przed domem więc wyszłam na dwór i weszłam do samochodu. Kiedy zobaczyłam Louis właśnie coś sobie przypomniałam, przecież my się wczoraj całowaliśmy.......
Zastanawiałam się czy mu to powiedzieć? zapomnieć?, a może udać, że nie pamiętam?
-Eeee Louis-chłopak spojrzał na mnie - pamiętasz może o której wczoraj yy zasnęliśmy
-Nie, chyba jak przyszliśmy od razu z imprezy- No to wszystko jasne nie pamięta, to ja też zapomnę.
-a no dzięki
Jechaliśmy w ciszy przez jakąś dobrą godzinę i w końcu zajechaliśmy. Wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w stronę gabinetu..... Weszłam do środka.....
****** Z PERSPEKTYWY LOUISA
Usiadłem w poczekalni i wyciągnęłam telefon. Gapiłem się jak głupi w wyświetlacz, a w mojej głowie krążyła jedna myśl, czy mam jej powiedzieć?
Prawda była taka, że całowaliśmy się i... to nie był taki zwykły pocałunek, to było coś więcej.
No ale co mam zrobić, nasza przyjaźń może na tym ucierpieć więc lepiej nie będę poruszał nie potrzebnie tego tematu. A może to alkohol? Tak to na pewno to. Tylko dlaczego tak mi się podobało? Dlaczego poczułem taka radość jak bym tak długo czekał na coś takiego. To na prawdę dziwne ale nie powiem jej tego, niech zostanie tak jak jest, chociaż nie wiem czy to do końca mi odpowiada...
******** Perspektywa Amy
- I co Amy lepiej już się czujesz? może opowiesz mi jak spędziłaś te 3 tygodnie tu w Londynie- słowa skierowała do mnie pani psycholog, miała bardzo miły wyraz twarzy, ciągle się uśmiechała
- No dobrze, więc zapoznałam się z zespołem mojego przyjaciela, zapisałam się d szkoły dla talentów, musiałam tańczyć na ogromnej hali.... No w sumie nic ciekawego - powiedziałam i założyłam nogę na nogę
-hmmmm to opowiedz o tej nowej znajomości
-Poznałam 4 świetnych chłopaków, bardzo ich polubiłam, zaprzyjaźniliśmy się
-To wspaniale- powiedziała pani psycholog i zaczęła wpisywać coś w moją kartę
-To.. mogę już iść zapytałam kiedy wręczała mi jakąś kartkę
-Tak oczywiście, to była twoja ostatnia wizyta i widzę poprawy ale jeśli coś by się działo to masz mój numer?
-Do widzenia - powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia
-O Louis w końcu, chodź idziemy- powiedziałam i pociągnęłam go w kierunku drzwi
- Szybko się skończyło - powiedział i otworzył mi drzwi do samochodu
Taaaaa- odpowiedziałam i wsiadłam do samochodu
Ulice były prawie puste więc szybo się jechało. Jakoś w połowie drogi do Louisa zadzwonił telefon, byli to chłopacy więc włączył na głośnomówiący. Chłopacy się do mnie wprosili, więc musieliśmy po nich jeszcze pojechać.
Leżeliśmy wszyscy na moim łóżku i oglądaliśmy horror. Ten akurat był straszy i musiałam zakrywać się koszulą Zayna i co chwila trzymałam go za rękę, podejrzewam, że chłopacy właśnie z tego się śmiali...
Moja mama gdzieś poszła więc nie musieliśmy zważać na to czy jest hałas i biegaliśmy po całym domu. Po filmie chłopacy zaczęli grać w jakąś dziwną grę ''przestrasz Amy" i biegali za mną jak idioci po całym domu próbując mnie przestraszyć ale akurat to im nie wychodziło. Zmęczeni tą chorą bieganiną postanowiliśmy trochę odsapnąć. Było już ciemno ale o nam nie przeszkadzało, poszliśmy na moje podwórko i ułożyliśmy się na trawie. Opowiadaliśmy jakieś dziwne, czasem straszne historie. Co jakiś czas wybuchaliśmy śmiechem i biliśmy siebie nawzajem, bo zapomniałam dodać, że te historyjki wymyślaliśmy o kimś kto jest wśród nas. No oczywiście Niall wymyślał najgłupsze jak zawsze, co jest głupie on ma z tym coś wspólnego. Z jego opowiadania wynikało, że ożenię się z Liamem będę go zdradzać z Harrym, a dzieci będę miała z Zaynem no, i na tym te historyjki polegały...
Byłam tak zmęczona, że oczy same mi się zamykały na dodatek co chwila widziałam na sobie wzrok Liama który bardzo mnie onieśmielał, czułam się dziwnie. Już prawie zasypiałam kiedy nagle na ziemie przywrócił mnie Liam
-Słuchaj, możemy pogadać? - powiedział Liam patrząc na mnie błagalnym spojrzeniem
- No jasne- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko
Wiedziałam, że reszta chłopaków bardzo dziwnie się na nas patrzy i coś gada po między sobą
Wstałam z miejsca i poszłam za Liamem. Przystanęliśmy w moim salonie.
-No więc co masz mi do powiedzenia- powiedziałam żartobliwie wlepiając w niego swoje oczy
-To raczej nie jest przyjemne ale uznałem, że skoro się przyjaźnimy to raczej musisz wiedzieć
-Zaczynam się bać
-Hmmm od czego by tu zacząć-powiedział lekko przestraszony- Tak więc twój tata przyjeżdżał tu kiedyś z Polski na jakieś zebrania albo coś?
-Tak, dosyć często- odpowiedziałam nie wiedząc jeszcze o co chodzi
-Od razu jak cię zobaczyłem to cie poznałem, wiedziałem cię na tych zdjęciach-tutaj przystanął, a po jego poliku zleciała pojedyncza łza
-Liam, co się dzieje? o co ci chodzi?-położyłam rękę na jego ramieniu
-Nie mogę tego już dłużej przed tobą ukrywać ale nie miej do mnie o nic żalu proszę,wiem, że nie miałaś łatwo,wszystko wiem, powiedział mi-powiedział i spojrzał swoimi pięknymi, muszę przyznać oczyma prosto w moje
-Ale o co ci chodzi, znasz mojego ojca?
-Tak. Twój ojciec.... zdradza twoją matkę z moją- powiedział to,miał strasznie szkliste oczy...
Nic z siebie nie wydusiłam, zatkało mnie- Ale jak... jak to możliwe- powiedziałam po czym rozpłakałam się, a Liam nic nie mówiąc przytulił mnie.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
-To może my już pójdziemy, pewnie chcesz zostać sama- Liam. Chciał już iść ale pociągnęłam go za rękę, - Nie poczekaj... możesz zrobić tak żeby oni poszli, a ty zostaniesz? Proszę to dla mnie bardzo ważne chcę ustalić z tobą parę rzeczy, porozmawiać.
Chłopacy poszli. Liam siedział koło mnie, a ja wtulona w niego płakałam.
Ale jak to możliwe... przecież on, zawsze myślałam, że nas kocha... - powtarzałam to cały czas przez zaciśnięte zęby.
Długo rozmawialiśmy o tym. To było dziwne, nie byłam na niego zła, ani nic.. No nie jego wina... chyba.
Najgorsze było to, że przez te 17 lat wydawało by się, że jesteśmy cudowną, kochającą się rodzinką....
____________________________
Ten rozdział jak na razie pisało mi się najtrudniej. Wiem, że nie za bardzo wyjaśniłam całą ta sytuacją z tym pocałunkiem ale chodzi mi o to, że i Louis i Amy wiedzą co się stało ale boją się do tego przyznać przed sobą i udają, że nie pamiętają nic.
Już wiecie o co chodziło z Liamem, i jak myślicie jak się to zakończy?
Proszę o szczere opinie na temat rozdziału. :)
Pozdrawiam:) , A i dodam jeszcze, że rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom, dziękuję za tyle wejść i komentarzy, kocham was ♥
Z góry przepraszam za błędy :D
oooo ;o
OdpowiedzUsuńJecjuu masakra, jaki ojciec. Nigdy nie zrozumiem chyba zdradzających mężów zwłaszcza tych z dużym stażem małżeńskim. Szkoda mi jej bo to musi boleć, a co teraz ona i Liam zostaną rodzieństem ? ;O
Jestem strasznie ciekawa jak potoczą się jej losy i Louisa, w sumie myślałam, że Liam skradnie jej serce ale się skomplikowało.
Czekam na kolejny więc dodawaj szybciutko !! ;)
superrr :P
OdpowiedzUsuńdebilnego ma "tatusia" :O
blog suuuuuuuuper <3333
czekam na wiecej ;]
Świetny rozdział ;P
OdpowiedzUsuńBiedna Amy :( ale dobrze że Liam jej o wszystkim powiedział :)
Czekam na dalsze rozdziały i losy Amy :D
Twój blog także jest świetny ;]
Wiec ... ;)
OdpowiedzUsuńrozdzial fajny ale troszke smutny :( "xD"
Blog świetny < 333
"Czekam na next`a" :D
;********
Ale super rozdział ;D
OdpowiedzUsuńszkoda, że trochę smutny ...
Biedna Amy :(
Czekam na następny rozdział ;p
Matinka...♥
` `.Wow! najlepszy blog jaki do tej pory widzialam ;- OO
OdpowiedzUsuń`,` .A rozdziały poprostu ŚWIETNE! x DD
` ' Czekam na kolejne ; - *** `'
Czytałam już wczoraj ,ale nie miałam mocy by napisać. Czyżby coś do niej Louis czuł? Bo tak jakoś czytając między wierszami to widać. Zostałam powalana tą zazdrością Amy o Harrego , no co jest? O loczka do którego nic nie czuje? Ach co się dzieje z tą młodzieżą ^^ Sytuacja z Liamem , myślałam na samym początku ,że chce jej wyznać ,że ją kocha itp. a tu ,że jej ojciec zdradza jej matkę z jego matką. Moje oczy zrobiły się jak pięć złotych i siedziałam w otwartą buzią chyba przez pięć minut. Ja bym chyba nie wiem co ze sobą zrobiła. Dobrze ,że Liam jest przy boku , sam jest zaskoczony i chyba zniesmaczony tą całą sytuacją. Czekam na kolejny odcinek . Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńŚwieeeetny ! ♥ Czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) http://musicjam1d.blogspot.com/
Louis i Amy? Przyjaciel z przyjaciółką? O kurcze... Jak przeczytałam w poprzednim rozdziale, że się pocałowali to od razu pomyślałam o moim najlepszym przyjacielu i o sobie. Na szczęście ja z nim się nie całowałam, nie potrafiłabym po czymś takim spojrzeć mu w oczy. Ale dobra wracając do opowiadania to muszę stwierdzić, że Amy pasowałaby do Harry'ego. Na początku myślałam, że będzie z Liam'em...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na kolejny :)
Pozdrawiam Angelika xoxo
ojej... ale się porobiło
OdpowiedzUsuńwgl z tym pocałunkiem i z tym ojcem ..
biedna Amy :( mam nadzieje że wszystko się jakos ułoży :D
świetny rozdział ^^
czekam na nexta i zapraszam do siebie na nowy rozdział :D
Omg..Jakie dramaty ! o.O Mam nadzieje że bedzie wszystko dobrze <3
OdpowiedzUsuńRozdział.. Mhm..wspaniały ? :*